wtorek, 22 maja 2012
Louis
Idziesz z psem na spacer. Jest straszna pogoda, pada deszcz, jak to często w Londynie, ale masz ze sobą parasol. W pewnej chwili twój pies zrywa się ze smyczy i ucieka. Jesteś wściekła, bo nie masz pojęcia, gdzie pobiegł. Chwilę później słyszysz, że ktoś krzyczy. Biegniesz tam.
- Ja pierdole, kurwa mac! - krzyczy chłopak, którego przewrócił twój pies.
- Kevin! Chodź tutaj! - bierzesz psa i podajesz rękę chłopakowi, żeby wstał.
- Dzięki.. - przygląda ci się i mówi - Jestem Louis, a ty?
- [t.i.], bardzo cię przepraszam za mojego psa. Teraz jesteś cały brudny..
- E tam, pójdziemy do mnie i się przebiorę..
- Zapraszasz mnie do siebie?
- A czemu nie? No nie daj się prosic.. - robi minę kota ze Shreka.
- Okeej - śmiejesz się.
Jesteś u Louisa.
- Rozgośc się, ja pójdę szybko wziąc prysznic i zaraz wracam.
Usiadłaś na kanapie. Po chwili Louis wyszedł z łazienki tylko w samym ręczniku owiniętym wokół pasa. Uśmiechnął się zalotnie i podszedł do ciebie. Nachylił się nad tobą. Nagle jego ręcznik spadł na podłogę. Miałaś straszną ochotę spojrzec w dół, ale patrzyłaś mu cały czas w oczy. On się zbytnio nie przejął tym, że nie ma ręcznika, jakby mu to nie przeszkadzało. Ty czułaś się zawstydzona.
- Spokojnie [t.i.], mam bokserki, nie masz się czego bac. Spójrz - szepnął.
Zerknęłaś i rzeczywiście miał na sobie białe bokserki w niebieskie paski. Zaczęłaś się śmiac. Louis usiadł obok ciebie i też się śmiał.
- Nie jestem jakimś zbokiem, żeby przed dopiero co poznaną dziewczyną paradowac nago. Ale mogę zrobic coś innego... - przysunął się blisko ciebie i dotknął dłonią twojego policzka, że aż przeszły cię przyjemne dreszcze. Nie wiesz, jak to się stało, ale przysunęłaś się do niego tak, że dzieliło was zaledwie kilka milimetrów.
- Podobasz mi się, wiesz? - szepnął.
- Ty mi też..
Wasze usta się złączyły w pocałunku. Idealnie do siebie pasują. Całujecie się z taką pasją, namiętnością..
__________________
będzie jakby druga wersja tego, bo kiedyś napisałam połowe i zgubiłam tą kartkę -,- i pisałam od nowa. Potem znalazłam ją i moja koleżanka dopisała resztę xD
ale to nie dziś, bo nie chce mi sie przepisywac ;P
a i tak pewnie nie będzie żadnego komentarza, prawda? -,- dziękuję za takie 'wsparcie' .
a co do psa... został na dworze, Basiu ! ;P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ależ nie musisz dziękować xD
OdpowiedzUsuńPytanie co mnie nurtuje do tego rozdziału gdzie jest pies ? hahaha
O Lou się więc oczywiście jest boski a jak by inaczej :D
Czekam na ciąg dalszy ...
Super !
OdpowiedzUsuńSUPER-OWY !!!
OdpowiedzUsuńŚwieteny < 3 w ogóle ten blog jest taki inny < 3 i to właśnie jest świetne pisz dalej < 3 . ;*
OdpowiedzUsuń