piątek, 29 czerwca 2012

Louis


Przechodzisz ulicami Londynu. Nudziło ci się w domu, więc wyszłaś. Jest już dosyc późno. Nagle zza rogu wychodzi jakiś chłopak. Widzisz, że jest pijany, bo ledwo co idzie. Podśpiewuje sobie jakąs piosenkę. Skądś ją kojarzysz. Ah tak! To przecież "more than this" One Direction, twojego ukochanego zespołu. Ten koleż ma podobny głos do.. OMG! To Louis! Prawdziwy narąbany Louis Tomlinson.
Jesteście sami na tej ulicy. Gdy chłopak cię zauważa, zatrzymuje się i przygląda tobie, a ty jemu.
- Proszę cię, weź mi pomóż.. - mówi cicho.
- Co? Ja? Jak ci mam pomóc? - mówisz zdziwiona.
- Nie wiem, ale zabierz mnie stąd. Nie wiem, gdzie jest mój dom.. Zgubiłem się. - śmieje się nerwowo.
- Dobra.. - postanawiasz mu pomóc. Nawet nie wiesz, dlaczego.
Jakimś cudem dochodzicie do twojego domu. Zaprowadziłaś ledwoprzytomnego Louisa do salonu. Gdy tylko opadł na kanapę, momentalnie zasnął, wtulając się w twoją ulubioną poduszkę.
Nie mogłaś w to uwierzyc. W twoim salonie śpi Louis Tomlinson. Człowiek, którego podziwiasz, twój idol. Długo nie mogłaś zasnąc, ale w końcu ci się udało.
Wstałaś wcześnie i zeszłaś na dół. Chłopak spał w najlepsze. Musiało mu się śnic coś przyjemnego, bo się uśmiechał. Patrzyłaś na niego przez chwilę i poszłaś zrobic sobie śniadanie. Po chwili poczułaś na sobie czyjś wzrok. Odwróciłaś się.
- Dzień dobry. Jak się spało? - zapytałaś z lekkim uśmiechem.
- Hej. Nawet nieźle, ale strasznie mnie boli głowa. W ogóle coś niedobrze mi jest. Gdzie łazienka? - pyta i zasłania usta.
- Pierwsze drzwi na lewo - wskazałaś, a chłopak szybko tam pobiegł. Kiedy wrócił, dałaś mu tabletkę na ból głowy i wodę.
- Dzięki - uśmiechnął się. - A tak w ogóle to co ja tutaj robię? Gdzie jestem i co się wczoraj stało?
- A więc tak.. Szłam sobie ulicą i ciebie zauważyłam. Byłeś strasznie pijany. Mówiłeś, żebym ci pomogła, bo nie wiesz, gdzie mieszkasz. No i ja zabrałam cię do mnie do domu.
- O Boże.. Kompletnie nic nie pamiętam.. Chociaż czekaj, dziewczyna ze mną zerwała i postanowiłem, ze trochę wypiję.. Ale chyba wypiłem więcej. - spuścił wzrok. 
- Masz szczęście, że spotkałeś mnie. - podeszłaś do niego.
- I to wielkie. Dziękuję - spojrzał ci w oczy. - W ogóle jestem Louis. 
- Tak wiem, znam cię. One Direction - śmiejesz się.
- Nie gadaj! Fanka?
- Tak. Jestem [t.i.]
- Miło mi. Dziękuję naprawdę za pomoc. Pewnie teraz byłbym już w jakiejś gazecie.. Nie jestem, prawda? Nie wydałaś mnie? - zaśmiał się.
- Nie, no coś ty! - śmiejesz się.
- Ah, dziękuję, dziękuję.. - Lou zaczął cię całowac w policzki i przytulac.
Gdy już się od ciebie oderwał, spojrzał ci głęboko w oczy, a ty jemu. Wasze twarze powoli zaczęły się do siebie zbliżac.
- Może to dziwne, bo praktycznie się nie znamy, ale lubię cię.. i to bardzo.. Podobasz mi się strasznie. Nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli teraz coś zrobię? - szepnął.
- Jeżeli to coś jest związane ze mną, to bardzo proszę. - Louis uśmiechnął się tylko i nieśmiało musnął twoje wargi swoimi. Kiedy odwzajemniłaś pocałunek, wtedy już śmielej zaczęliście się całowac.
ŻYLIŚCIE DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE ! !






___________________


I jaaaak?!
Już mnie to wkurza! coraz mniej komentarzy.. no sorry, ale jak tak dalej będzie.. to nie wiem..
Rozumiem, że nie chce wam się, ale poświecić parę sekund na kilka słów? Jak widzę, że liczba wyświetleń się powiększa, a nie widzę, że są jakieś nowe komentarze, to znaczy to dla mnie tylko tyle, że piszę (przepraszam za wyrażenie) do dupy i nie chcecie tego napisać w komentarzu. No przepraszam, ale ja to tak odbieram.. Wiem, że nie piszę dla komentarzy, ale przydałaby mi się jakaś nie wiem.. MOTYWACJA do dalszego pisania. Nie mogę wam nic zrobic za to, że nie oceniacie.. ale proszę, parę słów to nie tak wiele.
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy jednak komentują.. Gdy widzę jakąś opinię, to po prostu.. no jest mi lepiej i się cieszę, jak głupia ! ;) 
A tak na marginesie, to i tak was kocham ! <33




+ JA SIĘ WCALE NIE BULWERSUJĘ !!! :D

czwartek, 28 czerwca 2012

Zayn


Idziesz na casting do x-factora. Koleżanki cię namówiły, ponieważ ciągle coś podśpiewujesz. Uważały, że robisz to znakomicie. Za chwilę masz wchodzic na scenę, ale przedtem patrzysz na nią i przerażasz się tym, że na widowni siedzi mnóstwo ludzi. Gdy cię wywołują, panikujesz, odwracasz się i chcesz uciec. Wpadasz jednak na jakiegoś chłopaka. Łzy spływają ci po policzkach.
- Co się stało? - widzi, że płaczesz.
- Nie, nic. Przepraszam. - mówisz i chcesz odejśc, ale chłopak nadal cię trzyma.
- Poczekaj.. Niech zgadnę, boisz się tam wyjśc, co?
- Tak, skąd wiesz? - patrzysz na niego zdumiona.
- Też tak miałem. Posłuchaj, nie masz się czego ani kogo bac. Jeżeli wiesz, że potrafisz śpiewac, to sobie poradzisz. Uwierz mi.. - mówi cicho. - A tak w ogóle mam na imię Zayn.
- Ja jestem [t.i.]. Czekaj, czekaj.. Zayn, x-factor.. Nie mów, że jesteś Zayn Malik.. Jesteś, nie? - rozpoznajesz go.
- Tak, to ja. - uśmiecha się. Słyszysz, jak znowu wywołują twoje nazwisko. - To ty, prawda? No idź noo! - popycha cię w stronę sceny.
- Nie dam rady.. - mówisz.
- Będę tutaj cały czas. Jakby coś, to spójrz w moją stronę.
- Ale jak się nie uda?
- To przynajmniej będziesz wiedziec. A jak nie pójdziesz, to będziesz żałowac.
- Masz rację - uśmiechasz się i wychodzisz niepewnie na scenę. Zaczynasz śpiewac, a jurorzy są tobą zachwyceni. Publicznośc wstaje z miejsc i zaczynają krzyczec twoje imię. Spoglądasz w stronę kulis. Stoi tam uśmiechnięty od ucha do ucha Zayn.
Wszyscy jurorzy są oczywiście na tak. Biegniesz szczęśliwa za kulisy i wskakujesz na Zayna. Ten, uradowany mocno cię przytula.
- Oj, przepraszam. Nie powinnam była. Nawet mnie nie znasz.. - mówisz i odsuwasz się od mulata.
- E tam.. znam cię, znam. To, w jaki sposób śpiewasz, zdradza wszystko. Nawet nie wiesz, ile uczuc.. Jeeeezu, tak pięknie śpiewasz.. - powiedział słodko, a ty się zarumieniłaś.
- Zayn, przestań. Aż tak dobra nie jestem.
- No fakt.. Jesteś znacznie lepsza.
- Dziękuję ci bardzo..
- Nie ma za co.
- Jest. Gdyby nie ty, pewnie teraz byłabym w domu, żałowałabym i płakała. Dziękuję. - spontanicznie pocałowałaś go w policzek.
- Hmm.. - myślę, że zasługuję na większe podziękowania. - zaśmiał się i nachylił nad tobą, nastawiając policzek.
- Ty sobie nie pozwalaj na tak wiele - zaśmiałaś się.
Poszliście razem do kawiarni. Świetnie wam się razem rozmawiało. Niestety musiałaś już iśc do domu. Zayn zaproponował, że cię odprowadzi.
- Ale nie musisz sobie robic kłopotu.. Tak poza tym, daleko mieszkam.
- Ale ja bardzo chciałbym...
- To naprawdę daleko..
- Może po prostu powiedz,  że chcesz się mnie pozbyc.
- Nie, to nie taak.. No już dobra, to chodź - uśmiechnęłaś się.
Chłopak odwzajemnił uśmiech i poszliście do domu. Po drodze znów rozmawialiście. W pewnym momencie, szliście bardzo blisko siebie i twoja dłoń dotknęła dłoni Zayna. Zawstydzona, szybko ją zabrałaś i włożyłaś ręce do kieszeni. W tej chwili, Zayn się zatrzymał i odwrócił w twoją stronę. Spojrzał swoimi przepięknymi brązowymi oczami prosto w twoje tak, że aż ci się słabo zrobiło, po czym zbliżył się do ciebie i uśmiechnął. Kiedy odwzajemniłaś uśmiech, Zayn ujął twoją twarz w dłonie i cię pocałował. Przygryzł wargę, a ty się uśmiechnęłaś.
- Wiesz, lubię cię.. - powiedział po chwili. - Bardzo.
- No coś ty! - zaśmiałaś się. Zayn odpowiedział tym samym i cię mocno przytulił. - Ja ciebie też - szepnęłaś jeszcze.
Pod twoim domem
- Może wejdziesz na gorącą czekoladę? - uśmiechnęłaś się.
- Uwielbiam gorącą czekoladę! - ucieszył się. - Ale co na to twoi rodzice?
- Nikogo nie ma w domu, pewnie gdzieś wyszli - powiedziałaś, spoglądając na dom, w którym panowała ciemnośc.
- Więc jak się zgodzę, to będziemy sami w domu?
- No tak. - uśmiechnełaś się.
- No to na co czekamy? - zaśmiał się.
Weszliście do domu.
- Rozgośc się, a ja pójdę zrobic czekoladę. - powiedziałaś do Zayna, prowadząc go do swojego pokoju, po czym zniknęłaś w kuchni. Po chwili szłaś już z dwoma kubkami pachnącego napoju do swojego pokoju.
Zayn właśnie stał przy półce, na której były postawione ramki z twoimi zdjęciami z dzieciństwa. Miał jedno w dłoni i się uśmiechał. Podeszłaś do niego i podałaś mu kubek.
- Dziękuję - wziął go, nadal się uśmiechając. - Wiesz, słodko tutaj wyglądałaś - powiedział, oddając na półkę zdjęcie, na którym miałaś chyba 4 lata i byłaś ubrana w różową sukienkę.
- Ta, dzięki - napiłaś się czekolady.
- Mmm, chyba najlepsza jaką piłem - zrobił parę łyków.
- Dziękuję - uśmiechnęłaś się.
Usiedliście na łóżku. Zayn cały czas ci się przyglądał. W końcu nie wytrzymałaś.
- Czemu się tak na mnie patrzysz?
- Ponieważ jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek spotkałem. - uśmiechnął się.
- Naprawdę? Dzięki - zarumieniłaś się.
- Naprawdę tak uważam. Jesteś cudowna.
- [t.i.], kochanie, jesteś w domu? - usłyszałąś mamę.
Parę sekund później twoja mama wraz z tatą stanęli w drziach do twojego pokoju.
- Dobry wieczór państwu.. - powiedział Zayn i wstał.
- Mamo, tato, to jest Zayn, mój... kolega - przedstawiłaś go.
- Dobry wieczór - powiedzieli zgodnie rodzice.
- Ja już może pójdę, bo późno się zrobiło.. - odezwał się chłopak.
- Odprowadzę cię. - uśmiechnęłaś się.
- Miło było państwa poznac.
- Nam rówież - powiedziała twoja mama i uśmiechnęła się ciepło.
- Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję jeszcze porozmawiac. - tata.
- Ja też. - odpowiedział Zayn, a ty wzięłaś go za rękę i wyszliście z pokoju.
- [t.i.], nawet nie mam twojego numeru... - powiedział chłopak, gdy już staliście na dworze.
- Ah tak, racja. - podałaś mu swój, a on tobie jego.
- Masz fajnych rodziców.
- Mówisz tak tylko dlatego, bo nie przerazili się, gdy widzieli cię w moim pokoju?
- No też...
- Pomyśl, co będzie, jak wrócę do domu. Już słyszę te pytania: A kto to był? Długo go znasz? Przystojny.. itp.. - zaśmiałaś się.
- Uważasz, że jestem przystojny? - podniósł brew?
- A nie? - uśmiechnęłaś się.
- No nie wiem.. Dobra, muszę już leciec. - powiedział smutno.
- Spotkamy się jutro? - zapytałaś z nadzieją.
- Jasne! A nawet, gdybyś nie chciała, to wiedz, że wiem, gdzie mieszkasz - zaśmiał się i podszedł do ciebie blisko.
- To do zobaczenia? - zapytałaś, a on chwycił twój podbródek i cię pocałował.
- Taka odpowiedź wystarczy? - szepnął.
- Tak - uśmiechnęłaś się i go przytuliłaś.
- Do jutra - szepnął ci do ucha i poszedł. Patrzyłaś na niego, gdy nagle się odwrócił i na całą ulicę krzyknął:
- Kocham Cię [t.i.] !! 
Posłałaś mu całusa, a łzy mimowolnie spływały ci po policzkach. Zayn uśmiechnął się i odszedł. Weszłaś do domu, a rodzice zadawali ci mnóstwo pytań. Tak, jak przypuszczałaś. Nie odpowiadałaś na żadne, tylko szepnęłaś:
- Kocha mnie.. - i poszłaś do swojego pokoju. Łzy nadal płynęły. Weszłaś na twittera, odpisałaś znajomym i zauważyłaś, że przybyło ci obserwujących. Koleżanka, kuzyn, Zayn, jakiś koleś..
- Zayn??? OMG, OMG, Zayn mnie obserwuje!! - krzyknęłaś.
- Kochanie, czy wszystko w porządku? - zawołała mama.
- Tak, tak. Dzięki - odpowiedziałaś.
Chwilę później zobaczyłaś, że Malik coś napisał: "Już wiem, jak to jest zakochac się od pierwszego wejrzenia. Nie znamy się długo, ale za to bardzo dobrze. I love You ! ;* xx"
Ucieszyłaś się strasznie, gdy to przeczytałaś, bo wiedziałaś, że to o tobie i dla ciebie.
Też coś napisałaś : "I love You more than everything.. ;* xxx"
Zauważyłaś, że Zayn dodał twojego tweeta do ulubionych. Przyłapałaś się na tym, że uśmiechasz się do ekranu laptopa. No ale.. kto by się nie uśmiechał?
Następnego dnia umówiłaś się z Zaynem. Przyszedł po ciebie punktualnie i zabrał na dach jakiegoś budynku, gdzie była przygotowana romantyczna kolacja przy świecach.
Kiedy zjedliście, usiedliście obok siebie.
- Wiesz, co zawsze chciałem zrobić? - spojrzał ci w oczy.
- Co? - uśmiechnęłaś się, a chłopak namiętnie cię pocałował. To było takie romantyczne, pocałunek w świetle księżyca...




________________________


za bardzo romantyczne i można zwymiotowac, prawda? hahha xDD
komuś obiecywałam, że będzie o Zaynie, więc jest ;)) 
taki trochę długi, może być? ;]
prooooszę o komentarze xD
Teraz wakacje się zaczynają, so... będę miała więcej czasu na imaginy! :D

środa, 27 czerwca 2012

Harry


Siedzisz na ławce w parku i czekasz na swojego chłopaka, Harrego. Miał już byc pół godziny temu, a nadal go nie ma. Dzwoni do ciebie jego mama.
- Kochanie, [t.i.], słyszałaś, co się stało? - słyszysz, że płacze.
- Nie, coś z Harrym?
- Tak, miał wypadek. Jechał samochodem i jakiś idiota w niego wjechał.
Poczułaś się strasznie, jakby świat się zawalił. Zaczęłaś płakac.
- Ale żyje, prawda? Niech pani powie, że przeżył.
- Jest w krytycznym stanie, ale żyje. Przyjedziesz do szpitala?
- Już jadę. - rozłączyłaś się, zatrzymałaś pierwszą taksówkę i już po chwili byłaś w szpitalu. Okazało się, że stan zdrowia Harrego się pogorszył. Siedziałaś w poczekalni z jego mamą i ojczymem. Przyszli też chłopcy: Zayn, Louis, Liam i Niall. Wszyscy płakali. Próbowali cię jakoś pocieszyc. Ty cały czas myślałaś o Harrym. Niedługo przed tym wypadkiem dzwonił do ciebie. Mówił, że bardzo kocha, nigdy nie przestanie i, że zawsze, bez względu na wszystko będzie przy tobie. 
Nagle z jego sali wyszedł lekarz.
- Bardzo mi przykro. Niestety nie udało się go uratowac. Obrażenia były zbyt duże. - powiedział.
- To nieprawda! Harry żyje! Niech pan nie kłamie - mówiłaś przez płacz. Louis do ciebie podszedł i mocno cię przytulił.
- Ale on musi żyć.. - szepnęłaś i dalej płakałaś.
- Kochanie! Obudź się, już wszystko dobrze - otworzyłaś oczy i zobaczyłaś nad sobą Harrego. Okazało się, że to był tylko sen, koszmarny sen. Przytuliłaś się mocno do chłopaka.
- Śniło mi się, ze umarłeś.. - płakałaś.
- To był tylko sen. Nie płacz już. Jestem tutaj, jestem przy tobie.
Długo nie umiałaś się uspokoić ani zasnąc. Całą noc siedzieliście z Harrym wtuleni. Dopiero nad ranem zasnęłaś.




____________________
PODOBA SIĘ? 
komentowac, polecac, itp ;)

wtorek, 26 czerwca 2012

Niall


Leżysz w szpitalu, masz zapalenie płuc. Gdy pewnego dnia wracasz z badań, widzisz, że w twojej sali jest jeszcze jedno łóżko, a w nim leży jakiś chłopak. Nie widzisz jego twarzy, tylko blond włosy, bo jest odwrócony. Myślisz, że śpi, więc starasz się dojśc do swojego łóżka cicho.
- Spoko, nie śpię. - nagle chłopak się odwraca i uśmiecha do ciebie.
- Aha - mówisz tylko, zapatrzona w jego niebieskie oczy.
- Jestem Niall - nadal się uśmiecha.
- A ja [t.i.] - siadasz na swoim łóżku.
Zaczynacie ze sobą rozmawiac, poznawac się. Gracie razem w nintedo, chodzicie razem do bufetu, itp. Wkrótce wychodzisz ze szpitala. Odwiedzasz jeszcze Nialla. Potem i jego wypisują. Zostaliście przyjaciółmi, spotykacie się, sms'ujecie. Po paru miesiącach zaczynacie się od siebie oddalac. Chodzisz do innej szkoły, niż on. Masz też więcej obowiązków w domu i jeszcze chodzisz na kurs tańca. Coraz rzadziej się spotykacie. W końcu już w ogóle ze sobą nie rozmawiacie. Po roku wyprowadzasz się z rodziną do Londynu. Przed wyjazdem dzwonisz do Nialla, żeby mu to powiedziec. On jednak nie odbiera. Idziesz do niego do domu, ale jego matka mówi, że gdzieś wyjechał. Jest ci strasznie przykro, bo nawet się z tobą nie pożegnał.
2 lata później...
Idziesz ulicami Londynu. Przechodzi obok ciebie jakiś chłopak. Skądś go znasz.
- [t.i.], to ty? - pyta.
- Niall? O mój Boże! - uśmiechasz się.
- Jejku, ile my się nie widzieliśmy! Cała wiecznośc! Tęskniłem za tobą. - przytula cię mocno do siebie.
- Ja za tobą też. Gdzieś ty był przez ten cały czas?
- Musiałem na trochę wyjechac. Przepraszam, że ci nie powiedziałem..
- Ważne, że się znaleźliśmy! - śmiejesz się. - A tak w ogóle, to co ty tu robisz?
- Wiesz, jestem w zespole i przeprowadziłem się tutaj.
- No coś ty! Pamiętam, jak wtedy w szpitalu mi śpiewałeś.. Twoje marzenie się spełniło.
- O tak, kocham śpiewac. Może dałabyś się zaprosic do mnie? Powspominalibyśmy stare czasy, poznałabyś resztę zespołu..
- Jasne, czemu nie. Tylko wiesz, umówiłam się z koleżanką na mieście.
- Może też przyjśc. - uśmiecha się Nialler.
- To super. Zaraz tutaj gdzieś powinna byc.
Po pięciu minutach dołączyła do was [i.kol.], twoja koleżanka. Zgodziła się z wami pójśc.
Gdy weszliście do domu chłopaków, ci od razu się z wami przywitali. Usiedliście w salonie. Ty i Niall obok siebie, Zayn obok [i.k], a Louis, Harry i Liam naprzeciwko nich. Rozmawialiście i smialiście się razem. 
Później zaczęłaś rozmawiac tylko z Niallem, Lou z Harrym, Liam sms'ował z Danielle, a Zayn zaczął romansowac z twoją koleżanką. Ta dwójka nieźle do siebie pasowała. Szeptali do siebie i co chwilę chichotali. Chwilę potem Zayn oznajmił, że idą do jego pokoju oglądac jakiś film.
- Jasne, film.. - zaśmiał się Niall, gdy poszli.
- E tam, zostaw ich. Chyba do siebie pasują.. - uśmiechnęłaś się.
Tak wam się dobrze rozmawiało, że nawet nie zauważyliście, że zostaliście sami  w pokoju.
- Wiesz co? - zapytał Niall.
- Hmm?
- Ja cię chyba kocham.. Nie, na pewno! Kocham cię [t.i.].
- Oo, ja ciebie też. - pocałowałaś go delikatnie.
- Już, kiedy pierwszy raz cię ujrzałem w tym szpitalu, to coś mnie w tobie urzekło.
Od tej pory jesteście nierozłączni. Tak samo jak Zayn i [i.k]. Oni po prostu życ bez siebie nie potrafią. Twoje koleżanka ciągle ci dziękuje za to, ze poznałaś ją z Zaynem.


____________________


no i wróciłam ! I jak? Podoba się imagin?
Mam nadzieję, że będę dodawac teraz imaginy w miarę regularnie ;)
Czy w ogóle ktoś tu za mną tęsknił? A przynajmniej za moimi imaginami? :)
Dziękuję za te wejścia na stronkę. Ponad 2660! O.O dziękiiiii <3 
Oczywiście nie pogniewałabym się, gdyby ktoś polecił mojego bloga na twitterze, czy na swoim ;PP 
I pozostawcie jakiś ślad po sobie..komentarz, czy coś ;)
To do następnego! :D
+ ankieta ;)

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Louis


Przechodzisz przez most. Zatrzymujesz się na chwilę, żeby zobaczyc swoje miasto nocą. Stajesz na barierce, by lepiej widziec. Słyszysz za sobą szyjś krzyk, jakiś chłopak biegnie w twoją stronę. Patrzysz na niego.
- Co sie dzieje? - pytasz.
- Nie skacz, dziewczyno! - krzyczy zdyszany.
- Co?
- Nie.. nie skacz.. - zdejmuje cię z barierki i przytula cię do siebie.
- Nie miałam takiego zamiaru..
- Nie? To dlaczego tam stałaś?
- Bo chciałam lepiej widziec.
- Aha.. ale przecież mogłaś spasc..
- E tam! Przychodzę tutaj od dziecka i jeszcze nigdy mi się tu nic nie stało. - uśmiechasz się. - Ale dziękuję za troskę.
- Nie ma za co. Louis jestem - odwzajemnia uśmiech.
- A ja [t.i.]
- Ładne imię.
- Dzięki..
- To mówisz, że nie chciałaś skoczyc?
- No coś ty, Lou. Mogę mówić do ciebie Lou?
- Jasne, możesz jak chcesz.
- Okej.
Okazało się, że mieszkacie tylko dwie ulice od siebie. Zaczynacie się spotykac codziennie, zostajecie parą i żyjecie długo i szczęśliwie. 




________________




króciutki, ale jest.. xD 
i znowu o Lou ^^ :D

piątek, 1 czerwca 2012

Zayn


Dzień twojego ślubu z Zaynem. Za 15 minut zaczyna się ceremonia. Jesteście już w kościele. Ty w pięknej białej sukni z długim welonem, Zayn - biała koszula i czarny garnitur.
Wszyscy już w kościele czekają na was. Okazuje się, że Pan Młody gdzieś zniknął. Nie możesz go nigdzie znaleźc. Wychodzisz przed świątynię, chwilę po tym słyszysz rozmowę. Właściwie, to słyszysz tylko niektóre wyrazy.
- Tak, kocham.. najmocniej na świecie i nigdy nie przestanę.
- Zayn, jaki ty jesteś słodki..
Widzisz, że Zayn przytula jakąś blondynkę. Łzy napływają ci do oczu. Odwracasz się i zaczynasz biec. Trochę ci trudno, bo masz szpilki, ale jakoś dajesz radę.
- [t.i.], co ty robisz? Gdzie biegniesz?? - krzyczy za tobą Zayn. Ty nadal biegniesz. Przebiegasz przez ulicę, nawet się nie oglądając. Samochody na ciebie trąbią, ale nie zwracasz na to uwagi. Myślisz tylko, że musi to pięknie wyglądac: dziewczyna w suknie ślubnej biegnie przez centrum miasta, do tego ma rozmazany makijaż. A! I jeszcze jeden szczegół! Za nią podąża jej narzeczony. Narzeczony, którego kocha, nadal go kocha, chociaż widziała go z inną. Normalnie jak w filmie!
Po przebiegnięciu kilku ulic, zaczynają cię bolec nogi. Nigdy nie lubiłas biegac. Zwalniasz.
- Kochanie! Czy.. to.. jakiś.. teeest? Co ty..co ty wyprawiasz? - mówi Zayn, próbując złapac oddech.
- Chciało ci się za mną biec? - odwracasz się zdziwiona.
- Tak! Bo cię kocham, wiesz?
- A ta laska, z którą się przytulałeś i mówiłeś, że ją kochasz?
- Co? To o to chodzi? Poszłuchaj [t.i.], wynająłem ją do tego, żeby pomogła mi przygotować mowę ślubną. Wtedy, gdy nas usłyszałaś, to ją powtarzałem. Chciałem, by było idealnie.. - smutnym wzrokiem patrzy na ciebie.
- A ten uścisk?
- Chciałem jej jakoś podziękowac, a że znam ją już trochę długo, to pomyślałem, że nic się nie stanie, jak ją przytulę. No, ale jednak się stało..
- Cholera, Zayn.. Tak cię przepraszam.. - przytulasz się do niego.
- Kocham cię, chcesz jeszcze może za mnie wyjśc? Bo wiesz... za trzy minuty zaczyna się nasz ślub.
- O matko! Pospieszmy się - mówisz, a Zayn wyciąga telefon i zamawia taksówkę. Patrzysz na niego, jak dzwoni.
- No co? Przecież nie będę szedł z powrotem pieszo! Nawet nie wiem, jakim cudem tutaj za tobą dobiegłem..
Dojeżdżacie na miejsce. Wszyscy na was czekają i myślą, że ślub się już nie odbędzie. Chwilę później przysięgacie sobie miłośc, wiernośc i uczciwośc małżeńską oraz, że nie opuścicie się aż do śmierci. A po ślubie przed kościołem wypuszczacie GOŁĘBIE!! 
Mieszkacie razem w Londynie już od roku, a za dwa miesiące ma przyjśc na świat mały Malik.