piątek, 17 sierpnia 2012
Harry & Zayn
UK. Uwielbiasz pisac imaginy. Najchętniej piszesz te z udziałem twojego ulubionego zespołu, czyli One Direction. Potem zawsze na przerwach w szkole dajesz je poczytac swoim koleżankom.
Pewnego dnia, gdy wracasz pociągiem do domu, przychodzi ci pomysł na nowego imagina. Wyciągasz z torby zeszyt, który zawsze masz przy sobie. To w nim piszesz. Jesteś już w połowie opowieści, gdy dzwoni twój telefon. Na cały pociąg zaczęło rozbrzmiewac "I want" twojego ulubionego zespołu. Zauważyłaś, że jakiś chłopak na drugim końcu się do ciebie uśmiecha. Nie zwróciłaś na niego zbytnio uwagi, tylko odłożyłaś zeszyt i odebrałaś telefon. Okazało się, że to była twoja mama. Twoja babcia jest bardzo chora i leży w szpitalu. Musiałaś jak najszybciej wyjśc, bo szpital nie znajdował się w twojej miejscowości, a mogłaś się tam dostac jedynie taksówką. Wysiadłaś na pierwszej stacji, zabrałaś torbę i telefon i pojechałaś do szpitala.
Z PUNKTU WIDZENIA HARRY'EGO
Jechałem pociągiem, kiedy usłyszałem znajomą mi piosenkę. Było to "I want" zespołu, którego jestem członkiem. Tak, jestem Harry Styles z One Direction. Uniosłem głowę znad iPhona i spojrzałem w jej stronę. Była bardzo piękną dziewczyną. Po odebraniu telefonu, z sekundy na sekundę jej twarz bladła. Na pierwszej stacji wysiadła, a ja jechałem dalej. Zauważyłem, że coś zostawiła. Jakiś zeszyt. Poszedłem na jej miejsce, by to sprawdzic. Na pierwszej stronie był wielki napis IMAGINY, a na dole wszystkie dane. Od imienia i nazwiska aż po numer telefonu. Musiałem już wysiadac, więc spakowałem zeszyt do torby i udałem się do domu.
Wieczorem przypomniałem sobie o nim. Otworzyłem go i zacząłem czytac. Były tam imiona moich przyjaciół: Louis'a, Zayn'a, Liam'a, Niall'a, jak i moje własne. Nie chcę się chwalic, ale nazwisko Harry Styles pojawiało się tam najczęściej. Przeczytałem kilka imaginów i byłem pod ogromnym wrażeniem. Co prawda w kilku imaginach ja albo któryś z chłopaków przedawkowaliśmy jakieś prochy albo się cieliśmy żyletkami w kiblu, lub nasze 'dziewczyny' to robiły, ale to nie zmienia faktu, że dziewczyna ma niesamowity talent. I baaardzo bujną wyobraźnię. Postanowiłem rano do niej zadzwonic. I tak też zrobiłem.
****
Dzwoni do ciebie jakiś nieznany numer.
- Halo, kto mówi? - odbierasz.
- Harry. Jechałaś wczoraj pociągiem, prawda?
- Yy, no tak. Skąd wiesz?
- A nie zapomniałaś czegoś? - zapytał z seksownym brytyjskim akcentem.
- Chyba nie..a tak? - zapytałaś zaskoczona.
- Bo ja znalazłem taki zeszyt z imaginami i...
- Co, mój zeszyt? A no taak, nigdzie go tu nie ma.. Znalazłeś go? - przerwałaś mu.
- Tak, zostawiłaś go w pociągu. Był tam twój numer, więc postanowiłem zadzwonic, bo pomyślałem, że będzie ci potrzebny ten zeszyt...
- Tak, jest mi potrzebny. Wiesz, piszę w nim różne.. czekaj, powiedziałeś, że jak się nazywasz?
- Jestem Harry. Harry Styles.
- Ta jasne! Żartujesz, prawda?
- Jestem zupełnie poważny.
- Prawdziwy Harry Styles? O matko! I do tego jeszcze masz mój numer! I znalazłeś mój zeszyt z imaginami o...
Harry się zaśmiał.
- O nas. O One Direction. Tak wiem..
- Czytałeś?
- Niektóre.. I właśnie mam pytanie..
- Wal śmiało, bardziej już chyba nie mogę się pogrążyc.
- Czy w najnowszym, tym, którym piszesz...Harry i główna bohaterka będą razem?
- Jeszcze nie wiem, może Harry przedawkuje, tak się właśnie zastanawiam.. - zaśmiałaś się.
- Ej, ale weź mnie nie zabijaj! Te imaginy są wspaniałe! Naprawdę, a najlepsze są te o mnie.. masz bujną wyobraźnię w niektórych momentach..
- Harry, przestań! Wiem, o jakie ci chodzi...
- E tam, te są właśnie wspaniałe..
- Dzięki no..
- I wygląda na to, że jakieś twoje marzenie się spełni..
- Jak to?
- Chciałabyś się ze mną...tzn z całym zespołem spotkac?
- No jasne, że bym chciała. Ale jak? Dlaczego?
- Muszę ci przecież oddac zeszyt, żebyś mogła dokończyc tego imagina.
- Ah taak! To kiedy masz..macie czas?
- Nawet dzisiaj.
Umówiliście się na wieczór. Harry przyjechał po ciebie i pojechaliście do nich. Po drodze oddał ci twoją własnośc, chwaląc przy tym twoje imaginy. Bardzo mu się podobały, a najbardziej zakończenia. Szczęśliwe zakończenia. Harry przedstawił cię reszcie chłopaków. Kiedy tak rozmawialiście o wszystkim i o niczym, przyłapałaś się na tym, że spoglądasz prawie cały czas na Zayn'a, a on odwzajemnia spojrzenia.
Kiedy już miałaś wychodzić, wszyscy cię przytulili na pożegnanie. W czasie przytulania z Zayn'em poczułaś, że jego dłoń zjeżdża coraz niżej. Już go chciałaś odepchnąc, ale on tylko włożył ci coś do tylnej kieszeni spodni i zabrał rękę. Uśmiechnął się słodko i szepnął:
- Przeczytaj w domu. - po czym pocałował cię w policzek.
Byłaś strasznie podekscytowana, ale przeczytałaś karteczkę dopiero w domu.
"Widziałem, że na mnie patrzyłaś i chciałem zaryzykowac... Podobasz mi się. Jesteś cudowną osobą. Chciałabyś pójść ze mną..z nami na imprezę? Nie będzie żadnych reporterów, ale może poznasz jakieś gwiazdy.. Odezwij się, proszę <nr.tel.> Love, Zayn :) xx "
Napisałaś mu sms'a, że z chęcią z nim pójdziesz. Harry zrozumiał, że podoba ci się Zayn. Na początku był trochę wkurzony na przyjaciela, ale jak mu przedstawiłaś swoją koleżankę...zakochał się w niej i są szczęśliwą parą. Tak samo jest z tobą i Zaynem.
Już nie musisz sobie nic wyobrażac, bo to wszystko masz.
______________________
a więc jak, podoba Wam się? xxx
czwartek, 9 sierpnia 2012
Liam
Jedziesz na Woodstock. Zabierasz potrzebne rzeczy, wsiadasz w pociąg i wyruszasz w podróż. Już na pierwszej stacji wchodzi grupa ludzi, którzy, jak się okazało, jechali tam, gdzie ty. Byli wśród nich polacy, ale i chłopak z Anglii. Od razu złapaliście kontakt. Liam, bo tak miał na imię chłopak, nie mówił po polsku, tylko po angielsku. Nie przeszkadzało ci to jednak, ponieważ potrafiłaś rozmawiac w tym języku. Uczyłaś się go w szkole oraz chodziłaś na dodatkowe zajęcia, gdyż marzyłaś o tym, by w przyszłości wyjechac za granicę. Chciałaś rozpocząc studia w Londynie. Przez całą drogę, Liam opowiadał ci, co robi w życiu. Mówił, że też chciałby studiowac. Doskonale się rozumieliście.
Kiedy dojechaliście na miejsce, rozłożyliście swoje namioty obok siebie. Obiecaliście sobie, że będziecie się trzymac razem. I rzeczywiście, wszędzie chodziliście razem. No, przynajmniej ty i Liam. Bardzo się do siebie zbliżyliście, ufaliście sobie. Pewnego wieczoru, gdy siedzieliście sami w namiocie, Liam odgarnął ci kosmyk włosów za ucho i cię delikatnie pocałował w usta. Ty odwzajemniłaś pocałunek.
Siedzieliście już w pociągu, w drodze do domu. Trzymaliście się z Liamem za ręce. Wiedzieliście, że za niedługo będziecie musieli się rozstac. Wymieniliście się numerami, mailami..
Na stacji, gdzie miał wysiadac, obiecaliście sobie, że będziecie do siebie pisac, dzwonic. Że przyjedziesz do niego. A on do ciebie. Liam razem z innymi wyszli, a gdy pociąg ruszył, usłyszałaś, jak chłopak woła ' I love You!'. Łzy spływały ci po policzkach. 'I love You too.', szepnęłaś, a Liam widząc to, uśmiechnął się szeroko. Musiał odczytac z ruchu twoich warg to, co powiedziałaś.
Przez kolejne tygodnie, chodziłaś przybita. Tylko, gdzy Liam dzwonił, twoja twarz się rozpromieniała. Twoja mama, widząc to zachowanie, zapytała cię, czy nie zechciałabyś polecieć do Londynu. Oczywiście się zgodziłaś. Mama zadzwoniła do swojej siostry, która tam mieszka. Twoja ciocia nie miała oczywiście nic przeciwko temu, abyś się tam zatrzymała.
Gdy powiedziałaś Liamowi, że przyjeżdżasz, strasznie się ucieszył. Tydzień później już odlatywałaś. Liam czekał na ciebie na Heathrow. Wpadliście sobie w ramiona. Byłaś tam kilka tygodni.
***
Na studia wyjechałaś do Londynu i zamieszkałaś tam na stałe... z Liamem.
_____________________
ołkeeeeej, to macie o Liamie ;)
i tak sobie myślę, że chyba skończę z pisaniem imaginów...
no ale.. teges... komentujcie ;]]
środa, 25 lipca 2012
Zayn
Siedzisz w pociągu i czytasz książkę. Po chwili do twojego przedziału wchodzi 5 chłopaków.
- Wolne? - pyta przystojny brunet.
- Jasne, proszę - uśmiechasz się lekko i kontynuujesz czytanie. Dwóch usiadło obok ciebie, a pozostała trójka naprzeciwko. Zaczęli ze sobą o czymś rozmawiac. Wszyscy oprócz tajemniczego bruneta, który chyba na ciebie spoglądał. Podniosłaś wzrok nad książką i rzeczywiście, chłopak na ciebie patrzył, ale szybko odwrócił wzrok i próbował wkręcic się w rozmowę z pozostałymi. Wróciłaś do czytania, ale co chwilę zerkałaś na siedzącego centralnie naprzeciwko ciebie bruneta. On również się na ciebie patrzył, ale co podniosłaś głowę, to on speszony odwracał wzrok. Po kilku 'próbach', chłopak wytrzymał twoje spojrzenie przez ok.10 sekund i nawet się uśmiechnął, a ty to odwzajemniłaś.
Usłyszałaś, że zapowiadają stację, na której wysiadasz. Zabrałaś swoje rzeczy, pożegnałaś się z chłopakami i poszłaś do wyjścia.
- Hej! Zaczekaj! - usłyszałaś za sobą,, gdy wysiadałaś z pociągu. Ktoś chwycił cię za ramię i odwrócił w swoją stronę. To był ten chłopak.
- Yyy, bo zapomniałaś kkomórki.. - powiedział i podał ci telefon.
- Ojej, dziękuję ci bardzo. - uśmiechnęłaś się.
- Nie ma za co. Jestem Zayn, a ty?
- [t.i.]. Powiedz Zayn.. Dlaczego tak mnie obserwowałeś w pociągu? - zapytałaś, patrząc mu w oczy. Widziałaś, że bardzo zaskoczyłaś go tym pytaniem.
- Ty też na mnie spoglądałaś... - odpowiedział po chwili.
- Tak, przyznaję się.. - zaśmiałaś się.
- Dobra, powiem ci.. Spodobałaś mi się.. i to bardzo.. - powiedział, patrząc na swoje białe 'najeczki'.
- Ja tobie? To ty jesteś cholernie przystojny i w ogóle.. - powiedziałaś jednym tchem i dopiero zdałaś sobie sprawę z tego, co powiedziałaś.
- Hmm, bardzo mi miło, dziękuję. - uśmiechnął się Zayn.
Zarumieniłaś się i spuściłaś wzrok.
- To może skoczymy na jakąś kawkę? Jeśli masz czas oczywiście. Bo i tak mi pociąg uciekł, także.. - zaśmiał się.
- Jasne - uśmiechnęłaś się i poszliście do kawiarni. Opowiadaliście sobie nawzajem o swoim życiu, śmialiście się, itp.
- Będę już musiała iśc niestety do domu. Już późno.. - widziałaś, że Zayn posmutniał.
- To może cię odprowadzę? - zaproponował, a ty się zgodziłaś. Pod domem wymieniliście się numerami, spotkaliście się następnego dnia. Po tygodniu Zayn zapytał cię, czy zechciałabyś byc jego dziewczyną. Zgodziłaś się.
____________________________
I jak, fajny? Jak tam u was? Jak wakacje? :D
Aktualnie pracuję nad imaginem o Liamie, ale nie wiem, kiedy będzie.. ;)
poniedziałek, 23 lipca 2012
Harry
- Co się stało? Gdzie ja jestem? - zapytałaś, gdy otworzyłaś oczy. Byłaś w białej sali, pozapinana do różnych urządzeń.
- Niech się pani uspokoi. Proszę posłuchac uważnie. Była pani w śpiączce przez 10 lat.. - powiedział lekarz.
- Co? 10 lat? Żartuje pan? - przeraziłaś się.
- Mówię prawdę. 10 lat temu miała pani wypadek. Ciężki wypadek samochodowy. - odezwał się, spoglądając na historię choroby.
- Ale aż 10 lat? O Boże.. A gdzie jest Harry? - oprzytomniałaś.
- Harry? - lekarz się zdziwił.
- Tak, mój chłopak. Przypominam coś sobie. Był wtedy ze mną..
- Yy, nie wiem. Pracuję tutaj dopiero 5 lat. Może pójdę po kogoś, kto pracuje tu dłużej?
- Tak, bardzo bym prosiła
- Dobrze, zaraz wrócę - powiedział i wyszedł. Po chwili wrócił ze starszą już pielęgniarką.
- Wie pani, gdzie jest Harry? - zapytałaś od razu.
- Tak, pamiętam tego młodzieńca.
- Czyli on żyje?
- Parę lat temu jeszcze żył, dawno go nie widziałam.
- Czyli mnie odwiedzał?
- Oczywiście! Po wypadku przychodził tu codziennie. Wiele razy nawet tutaj spał przy tobie.
- To dlaczego już teraz tego nie robi?
- Dwa lata po wypadku i twojej śpiączce, lekarze nie dawali ci szans.. Harry ciągle tu przesiadywał. Tylko on wierzył w to, że się obudzisz. Lekarze przekonywali go, że to nic nie da, bo niewielu ludzi budzi się z takich śpiączek. Jego matka również tutaj przychodziła, ale i ona traciła powoli nadzieję. W końcu jakoś przeokonała syna, że to na nic.. Pamiętam dokładnie, kiedy 7 lat temu przyszedł tu ostatni raz. Bardzo wtedy płakał. Mówił, że cię kocha i zawsze będzie.. Że jeśli nie spotkacie się już na ziemi, to w niebie na pewno..
- Naprawdę? Naprawdę to wszystko mówił? - pytałaś z niedowierzaniem, płacząc.
- Tak, ten chłopak strasznie cię kochał..
- Wie pani, co się z nim teraz dzieje? Gdzie jest? Cokolwiek?
- Niestety ci nie pomogę. Nie widziałam go, odkąd wtedy wyszedł.
- Aha. Szkoda.. Ale dziękuję, że pani mi to wszystko opowiedziała.
- Nie ma za co, dziecko. Mam nadzieję, że go znajdziesz.
- Też mam taką nadzieję. - uśmiechnęłaś się.
Parę dni później wypisali cię do domu. Problem w tym, że nie miałaś domu. W czasie twojej śpiączki wyburzyli blok, w którym mieszkałaś. Nie miałaś żadnej rodziny, bo rodzice zmarli niedługo przed twoim wypadkiem, więc musiałaś się usamodzielnic. Rodzenstwa też nie miałaś. Jedynymi bliskimi ci ludźmi była rodzina Harry'ego. Z chłopakiem znałaś się od piaskownicy, więc bardzo często przebywałaś w ich domu. Postanowiłaś, że właśnie tam pójdziesz. Miałaś nadzieję, że jeszcze tam mieszkają. Na szczęście, drzwi otworzyła ci jego mama. Od razu ją poznałaś. Prawie nic się nie zmieniła. Przybyło jej kilka zmarszczek, ale i tak była piękną kobietą.
- Pomóc w czymś? - zapytała miłym głosem.
- Nie poznaje mnie pani.. Jestem [t.i.]
- [t.i. i n.] ? - zdziwiła się
- No tak.. - uśmiechnęłaś sie nieśmiało.
- Byłaś w śpiączce.. Lekarze nie dawali ci szans przecież..
- Wiem, ale wybudziłam się.. Po 10 latach.
- Kochanie.. - rozpłakała się i cię mocno przytuliła. Weszłyście do środka.
- No i jak się czujesz? - zapytała z troską.
- Dobrze. Już dobrze. Dalej nie mogę uwierzyc w to, że byłam w śpiączce. Przez 10 lat...
- Nawet nie wiesz, jak się wszyscy martwiliśmy...
- A właśnie, jeśli mogę zapytac.. Jest tutaj gdzieś Harry?
- Wiesz.. Harry ma zespół. Teraz są w trasie po USA.
- Naprawdę? Nieźle. To już muszą byc bardzo sławni, skoro są w trasie po Ameryce.
- Tak, są jednym z najpopularniejszych zespołów..
- Musi byc pani dumna z syna..
- Jestem, i to bardzo. - uśmiechnęła się. - Właśnie. On powinien zaraz zadzwonic. Pewnie chcesz z nim porozmawiac, co?
- Chciałabym, ale czy on mnie jeszcze pamięta?
- Oh, na pewno. - nie minęło 10 minut, gdy zadzwonił telefon. Porozmawiali chwilę.
- Harry, jest tutaj ze mną ktoś, kto bardzo chciałby z tobą porozmawiac. - powiedziała kobieta i podała ci telefon.
- Halo? - odezwałaś się.
- Kto mówi? - zapytał ciekawie.
- [t.i.], pamiętasz?
Usłyszałaś, jak nabiera powietrza.
- [t.n.]?
- Tak, Harry..
- Ale jak to? Przecież byłaś w śpiączce..
- Już nie..
- To naprawdę ty? - słyszałaś, że płacze.
- To najprawdziwsza ja...
- To...jak się czujesz, kochanie?
- Teraz, gdy cię słyszę, to już lepiej.. - uśmiechnęłaś się.
- Musimy się spotkac, tęsknię za tobą.
- Ja za tobą też, ale podobno jesteś w trasie, tak?
- Tak, ale odwołam koncerty, albo chłopaki zagrają kilka sami.
- Nie musisz..
- Muszę! Muszę cię zobaczyc. Będę jutro.
- Dobrze. - zgodziłaś się. Bardzo się cieszyłaś, że specjalnie dla ciebie przyleci z USA do UK.
- No to jutro sobie porozmawiamy. Do zobaczenia, piękna. - powiedział słodkim głosem.
- Do jutra - odpowiedziałaś z uśmiechem.
Mama Harry'ego pozwoliła ci zamieszkac z nimi jak długo tylko chcesz. Wieczorem, gdy byłaś już zmęczona, poszłaś spac do pokoju Harry'ego.
Nad ranem obudził cię odgłos zamykanych drzwi. Otworzyłaś oczy, lecz nikogo nie zobaczyłaś. Znów zamknęłaś oczy, jednak po chwili poczułaś czyjąś dłoń na swoim odkrytym ramieniu. Odruchowo otworzyłaś oczy.
- Dzień dobry - szepnął Harry. - Nie ma spania! 10 lat to nie za dużo? - zaśmiał się cicho.
- Harry..cześc - powiedziałaś zaspana.
- Tęskniłem za tobą! - przytulił cię mocno.
- Ja za tobą też - pocałowałaś go delikatnie, a on to odwzajemnił.
- Wiedziałem, że się obudzisz! Po prostu byłem pewny! - mówił w przerwach między pocałunkami.
- To dlaczego przestałeś do mnie przychodzic? - posmutniałaś.
- Wszyscy mi mówili, żebym spróbował życ od nowa...
- I co, umiałeś?
- Nie. W ciągu tych dziesięciu lat miałem jedną dziewczynę. Okazało się jednak, że ona była ze mną tylko dla sławy. Chciała się przy mnie 'wybic'.
- Właśnie Harry.. to ty jesteś sławny?
- Tak - zaśmiał się. - Ale nadal jestem tym samym Harry'm sprzed 10-ciu laty.
- Wiem.. i czuję to. - przytuliłaś się do niego.
- Kocham cię - szepnął.
- Nadal mnie kochasz? Minęło sporo czasu. Zrozumiem jeśli nie.
- Kochana! Pierwszej i prawdziwej miłości się nigdy nie zapomina. Jesteś całym moim życiem. Wiesz, jak się czułem, gdy nie było cię obok mnie?
- No jak? - spojrzałaś mu w oczy.
- Ja.. myślałem o najgorszym.. Naprawdę chciałem się zabic.
- Nawet tak nie mów.. Co by było, gdyby teraz.. - nie dokończyłaś, tylko się rozpłakałaś.
- Niee płacz, bo ja też będę.. - łza spłynęła po jego policzku.
- Oh, Harry.. - pocałowałaś go.
- Kocham cię, już na zawsze będziemy razem.
- Ja ciebie też. Teraz musimy nadrobić te stracone lata! - zaśmialiście się oboje i zaczęliście się namiętnie całować.
_____________________
Napracowałam się.. doceńcie ;P ;)
Zayn&Niall
- Zayn, mocniej! Mocniej!!
- Niall, ja już nie mogę..
- Jeszcze tylko trochę, zbliżamy się..
- Nie mam siły
- Dasz radę!
- Czekaj chwilkę
- No doobra..
- Okej, już!
- Zayn! Zayn! Nie tak szybko!! Ałaaa!
- Co?
- Moja noga!
- No to gdzie ją tam dajesz?!
- No przepraszam cię bardzo, że jakoś próbuję ci pomóc..
- Poradzę sobie! Na to jeszcze mam siłę!
- Dobrze, ale musimy się spieszyc, bo jak Perrie się dowie.. Nie trzeba było jej zabierac tego samochodu!!
- Nie wiedziałem, że zabraknie paliwa i trzeba będzie pchac to auto!!
_______________________
wróciłaaaam! ;)
Podoba się? Proszę o komentarze ;) Zaraz dodam dłuuuuuuuuugi ;))
czwartek, 5 lipca 2012
Niall
Spotykasz się z Niallem codziennie. Bardzo dobrze się rozumiecie, ale chłopak nie poprosił cię jeszcze nawet o chodzenie. Ty natomiast boisz się zrobic pierwszy krok. Reszta chłopaków z 1D widzi, że go kochasz. Kiedy rozmawiałaś o tym z Harrym, to on powiedział, że Niall, gdy się nie spotykacie, chodzi smutny, a kiedy jesteście umówieni, długo się szykuje i pyta chłopaków, co ma ubrac.
Dziś mijają 3 miesiące odkąd się poznaliście. One Direction grają koncert, na który cię zapraszają. Masz miejsce w pierwszym rzędzie. W pewnym momencie Niall podchodzi do końca sceny i mówi:
- Czy są na sali jacyś single?
Połowa ludzi podniosła ręce. Ty też. Niall spojrzał na ciebie i kucnął.
- Kochana, co ty robisz? Dlaczego podniosłaś rękę? Przecież wszyscy wiedzą, że jesteś moja! - uśmiecha się, po czym zeskakuje ze sceny. - Kocham cię [t.i.] - mówi i cię całuje. Publicznośc robi 'awww', a Niall śpiewa sam dla ciebie 'Moments'.
__________________
przepraszam, przepraszam, przepraszam, że taki krótki.. no ale...-,-
Noo..jest taka sprawa.. Otóż okazuje się, że mam tzw.'hejterów'. Myślę, że mogę tak to nazwac, bo jak można nazwac kogoś, kto 'mówi' innym, że mają głosowac na 'nie' w sondzie na moim blogu? Z resztą, tą sondę już usunęłam, bo po co ma tu byc coś, na co głosowała 1 osoba?
No przepraszam bardzo, ale jak ci się nie podoba to, co piszę, nie podobam ci się ja, albo chłopaki, o których piszę, to po cholerę wchodzisz na tego bloga?! Po cholerę piszesz, żeby głosowac na 'nie'? Dlaczego nie napiszesz w komentarzu, że np.nie umiem pisac, nie podoba ci się to? Co, może się boisz? Tak, czy tak, gówno mnie obchodzi to, czy ci się podoba mój blog, czy nie. Nie będę podawała nazwy tt tej osoby, bo po co.. A, i chciałam ci jeszcze podziękować OSOBO. Dzięki tobie skoczył mi licznik odwiedzin! :D Dziękuję i pozdrawiam! xD
zapraszam do komentowania oczywiście ;) x
piątek, 29 czerwca 2012
Louis
Przechodzisz ulicami Londynu. Nudziło ci się w domu, więc wyszłaś. Jest już dosyc późno. Nagle zza rogu wychodzi jakiś chłopak. Widzisz, że jest pijany, bo ledwo co idzie. Podśpiewuje sobie jakąs piosenkę. Skądś ją kojarzysz. Ah tak! To przecież "more than this" One Direction, twojego ukochanego zespołu. Ten koleż ma podobny głos do.. OMG! To Louis! Prawdziwy narąbany Louis Tomlinson.
Jesteście sami na tej ulicy. Gdy chłopak cię zauważa, zatrzymuje się i przygląda tobie, a ty jemu.
- Proszę cię, weź mi pomóż.. - mówi cicho.
- Co? Ja? Jak ci mam pomóc? - mówisz zdziwiona.
- Nie wiem, ale zabierz mnie stąd. Nie wiem, gdzie jest mój dom.. Zgubiłem się. - śmieje się nerwowo.
- Dobra.. - postanawiasz mu pomóc. Nawet nie wiesz, dlaczego.
Jakimś cudem dochodzicie do twojego domu. Zaprowadziłaś ledwoprzytomnego Louisa do salonu. Gdy tylko opadł na kanapę, momentalnie zasnął, wtulając się w twoją ulubioną poduszkę.
Nie mogłaś w to uwierzyc. W twoim salonie śpi Louis Tomlinson. Człowiek, którego podziwiasz, twój idol. Długo nie mogłaś zasnąc, ale w końcu ci się udało.
Wstałaś wcześnie i zeszłaś na dół. Chłopak spał w najlepsze. Musiało mu się śnic coś przyjemnego, bo się uśmiechał. Patrzyłaś na niego przez chwilę i poszłaś zrobic sobie śniadanie. Po chwili poczułaś na sobie czyjś wzrok. Odwróciłaś się.
- Dzień dobry. Jak się spało? - zapytałaś z lekkim uśmiechem.
- Hej. Nawet nieźle, ale strasznie mnie boli głowa. W ogóle coś niedobrze mi jest. Gdzie łazienka? - pyta i zasłania usta.
- Pierwsze drzwi na lewo - wskazałaś, a chłopak szybko tam pobiegł. Kiedy wrócił, dałaś mu tabletkę na ból głowy i wodę.
- Dzięki - uśmiechnął się. - A tak w ogóle to co ja tutaj robię? Gdzie jestem i co się wczoraj stało?
- A więc tak.. Szłam sobie ulicą i ciebie zauważyłam. Byłeś strasznie pijany. Mówiłeś, żebym ci pomogła, bo nie wiesz, gdzie mieszkasz. No i ja zabrałam cię do mnie do domu.
- O Boże.. Kompletnie nic nie pamiętam.. Chociaż czekaj, dziewczyna ze mną zerwała i postanowiłem, ze trochę wypiję.. Ale chyba wypiłem więcej. - spuścił wzrok.
- Masz szczęście, że spotkałeś mnie. - podeszłaś do niego.
- I to wielkie. Dziękuję - spojrzał ci w oczy. - W ogóle jestem Louis.
- Tak wiem, znam cię. One Direction - śmiejesz się.
- Nie gadaj! Fanka?
- Tak. Jestem [t.i.]
- Miło mi. Dziękuję naprawdę za pomoc. Pewnie teraz byłbym już w jakiejś gazecie.. Nie jestem, prawda? Nie wydałaś mnie? - zaśmiał się.
- Nie, no coś ty! - śmiejesz się.
- Ah, dziękuję, dziękuję.. - Lou zaczął cię całowac w policzki i przytulac.
Gdy już się od ciebie oderwał, spojrzał ci głęboko w oczy, a ty jemu. Wasze twarze powoli zaczęły się do siebie zbliżac.
- Może to dziwne, bo praktycznie się nie znamy, ale lubię cię.. i to bardzo.. Podobasz mi się strasznie. Nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli teraz coś zrobię? - szepnął.
- Jeżeli to coś jest związane ze mną, to bardzo proszę. - Louis uśmiechnął się tylko i nieśmiało musnął twoje wargi swoimi. Kiedy odwzajemniłaś pocałunek, wtedy już śmielej zaczęliście się całowac.
ŻYLIŚCIE DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE ! !
___________________
I jaaaak?!
Już mnie to wkurza! coraz mniej komentarzy.. no sorry, ale jak tak dalej będzie.. to nie wiem..
Rozumiem, że nie chce wam się, ale poświecić parę sekund na kilka słów? Jak widzę, że liczba wyświetleń się powiększa, a nie widzę, że są jakieś nowe komentarze, to znaczy to dla mnie tylko tyle, że piszę (przepraszam za wyrażenie) do dupy i nie chcecie tego napisać w komentarzu. No przepraszam, ale ja to tak odbieram.. Wiem, że nie piszę dla komentarzy, ale przydałaby mi się jakaś nie wiem.. MOTYWACJA do dalszego pisania. Nie mogę wam nic zrobic za to, że nie oceniacie.. ale proszę, parę słów to nie tak wiele.
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy jednak komentują.. Gdy widzę jakąś opinię, to po prostu.. no jest mi lepiej i się cieszę, jak głupia ! ;)
A tak na marginesie, to i tak was kocham ! <33
+ JA SIĘ WCALE NIE BULWERSUJĘ !!! :D
+ JA SIĘ WCALE NIE BULWERSUJĘ !!! :D
czwartek, 28 czerwca 2012
Zayn
Idziesz na casting do x-factora. Koleżanki cię namówiły, ponieważ ciągle coś podśpiewujesz. Uważały, że robisz to znakomicie. Za chwilę masz wchodzic na scenę, ale przedtem patrzysz na nią i przerażasz się tym, że na widowni siedzi mnóstwo ludzi. Gdy cię wywołują, panikujesz, odwracasz się i chcesz uciec. Wpadasz jednak na jakiegoś chłopaka. Łzy spływają ci po policzkach.
- Co się stało? - widzi, że płaczesz.
- Nie, nic. Przepraszam. - mówisz i chcesz odejśc, ale chłopak nadal cię trzyma.
- Poczekaj.. Niech zgadnę, boisz się tam wyjśc, co?
- Tak, skąd wiesz? - patrzysz na niego zdumiona.
- Też tak miałem. Posłuchaj, nie masz się czego ani kogo bac. Jeżeli wiesz, że potrafisz śpiewac, to sobie poradzisz. Uwierz mi.. - mówi cicho. - A tak w ogóle mam na imię Zayn.
- Ja jestem [t.i.]. Czekaj, czekaj.. Zayn, x-factor.. Nie mów, że jesteś Zayn Malik.. Jesteś, nie? - rozpoznajesz go.
- Tak, to ja. - uśmiecha się. Słyszysz, jak znowu wywołują twoje nazwisko. - To ty, prawda? No idź noo! - popycha cię w stronę sceny.
- Nie dam rady.. - mówisz.
- Będę tutaj cały czas. Jakby coś, to spójrz w moją stronę.
- Ale jak się nie uda?
- To przynajmniej będziesz wiedziec. A jak nie pójdziesz, to będziesz żałowac.
- Masz rację - uśmiechasz się i wychodzisz niepewnie na scenę. Zaczynasz śpiewac, a jurorzy są tobą zachwyceni. Publicznośc wstaje z miejsc i zaczynają krzyczec twoje imię. Spoglądasz w stronę kulis. Stoi tam uśmiechnięty od ucha do ucha Zayn.
Wszyscy jurorzy są oczywiście na tak. Biegniesz szczęśliwa za kulisy i wskakujesz na Zayna. Ten, uradowany mocno cię przytula.
- Oj, przepraszam. Nie powinnam była. Nawet mnie nie znasz.. - mówisz i odsuwasz się od mulata.
- E tam.. znam cię, znam. To, w jaki sposób śpiewasz, zdradza wszystko. Nawet nie wiesz, ile uczuc.. Jeeeezu, tak pięknie śpiewasz.. - powiedział słodko, a ty się zarumieniłaś.
- Zayn, przestań. Aż tak dobra nie jestem.
- No fakt.. Jesteś znacznie lepsza.
- Dziękuję ci bardzo..
- Nie ma za co.
- Jest. Gdyby nie ty, pewnie teraz byłabym w domu, żałowałabym i płakała. Dziękuję. - spontanicznie pocałowałaś go w policzek.
- Hmm.. - myślę, że zasługuję na większe podziękowania. - zaśmiał się i nachylił nad tobą, nastawiając policzek.
- Ty sobie nie pozwalaj na tak wiele - zaśmiałaś się.
Poszliście razem do kawiarni. Świetnie wam się razem rozmawiało. Niestety musiałaś już iśc do domu. Zayn zaproponował, że cię odprowadzi.
- Ale nie musisz sobie robic kłopotu.. Tak poza tym, daleko mieszkam.
- Ale ja bardzo chciałbym...
- To naprawdę daleko..
- Może po prostu powiedz, że chcesz się mnie pozbyc.
- Nie, to nie taak.. No już dobra, to chodź - uśmiechnęłaś się.
Chłopak odwzajemnił uśmiech i poszliście do domu. Po drodze znów rozmawialiście. W pewnym momencie, szliście bardzo blisko siebie i twoja dłoń dotknęła dłoni Zayna. Zawstydzona, szybko ją zabrałaś i włożyłaś ręce do kieszeni. W tej chwili, Zayn się zatrzymał i odwrócił w twoją stronę. Spojrzał swoimi przepięknymi brązowymi oczami prosto w twoje tak, że aż ci się słabo zrobiło, po czym zbliżył się do ciebie i uśmiechnął. Kiedy odwzajemniłaś uśmiech, Zayn ujął twoją twarz w dłonie i cię pocałował. Przygryzł wargę, a ty się uśmiechnęłaś.
- Wiesz, lubię cię.. - powiedział po chwili. - Bardzo.
- No coś ty! - zaśmiałaś się. Zayn odpowiedział tym samym i cię mocno przytulił. - Ja ciebie też - szepnęłaś jeszcze.
Pod twoim domem
- Może wejdziesz na gorącą czekoladę? - uśmiechnęłaś się.
- Uwielbiam gorącą czekoladę! - ucieszył się. - Ale co na to twoi rodzice?
- Nikogo nie ma w domu, pewnie gdzieś wyszli - powiedziałaś, spoglądając na dom, w którym panowała ciemnośc.
- Więc jak się zgodzę, to będziemy sami w domu?
- No tak. - uśmiechnełaś się.
- No to na co czekamy? - zaśmiał się.
Weszliście do domu.
- Rozgośc się, a ja pójdę zrobic czekoladę. - powiedziałaś do Zayna, prowadząc go do swojego pokoju, po czym zniknęłaś w kuchni. Po chwili szłaś już z dwoma kubkami pachnącego napoju do swojego pokoju.
Zayn właśnie stał przy półce, na której były postawione ramki z twoimi zdjęciami z dzieciństwa. Miał jedno w dłoni i się uśmiechał. Podeszłaś do niego i podałaś mu kubek.
- Dziękuję - wziął go, nadal się uśmiechając. - Wiesz, słodko tutaj wyglądałaś - powiedział, oddając na półkę zdjęcie, na którym miałaś chyba 4 lata i byłaś ubrana w różową sukienkę.
- Ta, dzięki - napiłaś się czekolady.
- Mmm, chyba najlepsza jaką piłem - zrobił parę łyków.
- Dziękuję - uśmiechnęłaś się.
Usiedliście na łóżku. Zayn cały czas ci się przyglądał. W końcu nie wytrzymałaś.
- Czemu się tak na mnie patrzysz?
- Ponieważ jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek spotkałem. - uśmiechnął się.
- Naprawdę? Dzięki - zarumieniłaś się.
- Naprawdę tak uważam. Jesteś cudowna.
- [t.i.], kochanie, jesteś w domu? - usłyszałąś mamę.
Parę sekund później twoja mama wraz z tatą stanęli w drziach do twojego pokoju.
- Dobry wieczór państwu.. - powiedział Zayn i wstał.
- Mamo, tato, to jest Zayn, mój... kolega - przedstawiłaś go.
- Dobry wieczór - powiedzieli zgodnie rodzice.
- Ja już może pójdę, bo późno się zrobiło.. - odezwał się chłopak.
- Odprowadzę cię. - uśmiechnęłaś się.
- Miło było państwa poznac.
- Nam rówież - powiedziała twoja mama i uśmiechnęła się ciepło.
- Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję jeszcze porozmawiac. - tata.
- Ja też. - odpowiedział Zayn, a ty wzięłaś go za rękę i wyszliście z pokoju.
- [t.i.], nawet nie mam twojego numeru... - powiedział chłopak, gdy już staliście na dworze.
- Ah tak, racja. - podałaś mu swój, a on tobie jego.
- Masz fajnych rodziców.
- Mówisz tak tylko dlatego, bo nie przerazili się, gdy widzieli cię w moim pokoju?
- No też...
- Pomyśl, co będzie, jak wrócę do domu. Już słyszę te pytania: A kto to był? Długo go znasz? Przystojny.. itp.. - zaśmiałaś się.
- Uważasz, że jestem przystojny? - podniósł brew?
- A nie? - uśmiechnęłaś się.
- No nie wiem.. Dobra, muszę już leciec. - powiedział smutno.
- Spotkamy się jutro? - zapytałaś z nadzieją.
- Jasne! A nawet, gdybyś nie chciała, to wiedz, że wiem, gdzie mieszkasz - zaśmiał się i podszedł do ciebie blisko.
- To do zobaczenia? - zapytałaś, a on chwycił twój podbródek i cię pocałował.
- Taka odpowiedź wystarczy? - szepnął.
- Tak - uśmiechnęłaś się i go przytuliłaś.
- Do jutra - szepnął ci do ucha i poszedł. Patrzyłaś na niego, gdy nagle się odwrócił i na całą ulicę krzyknął:
- Kocham Cię [t.i.] !!
Posłałaś mu całusa, a łzy mimowolnie spływały ci po policzkach. Zayn uśmiechnął się i odszedł. Weszłaś do domu, a rodzice zadawali ci mnóstwo pytań. Tak, jak przypuszczałaś. Nie odpowiadałaś na żadne, tylko szepnęłaś:
- Kocha mnie.. - i poszłaś do swojego pokoju. Łzy nadal płynęły. Weszłaś na twittera, odpisałaś znajomym i zauważyłaś, że przybyło ci obserwujących. Koleżanka, kuzyn, Zayn, jakiś koleś..
- Zayn??? OMG, OMG, Zayn mnie obserwuje!! - krzyknęłaś.
- Kochanie, czy wszystko w porządku? - zawołała mama.
- Tak, tak. Dzięki - odpowiedziałaś.
Chwilę później zobaczyłaś, że Malik coś napisał: "Już wiem, jak to jest zakochac się od pierwszego wejrzenia. Nie znamy się długo, ale za to bardzo dobrze. I love You ! ;* xx"
Ucieszyłaś się strasznie, gdy to przeczytałaś, bo wiedziałaś, że to o tobie i dla ciebie.
Też coś napisałaś : "I love You more than everything.. ;* xxx"
Zauważyłaś, że Zayn dodał twojego tweeta do ulubionych. Przyłapałaś się na tym, że uśmiechasz się do ekranu laptopa. No ale.. kto by się nie uśmiechał?
Następnego dnia umówiłaś się z Zaynem. Przyszedł po ciebie punktualnie i zabrał na dach jakiegoś budynku, gdzie była przygotowana romantyczna kolacja przy świecach.
Kiedy zjedliście, usiedliście obok siebie.
- Wiesz, co zawsze chciałem zrobić? - spojrzał ci w oczy.
- Co? - uśmiechnęłaś się, a chłopak namiętnie cię pocałował. To było takie romantyczne, pocałunek w świetle księżyca...
________________________
za bardzo romantyczne i można zwymiotowac, prawda? hahha xDD
komuś obiecywałam, że będzie o Zaynie, więc jest ;))
taki trochę długi, może być? ;]
prooooszę o komentarze xD
Teraz wakacje się zaczynają, so... będę miała więcej czasu na imaginy! :D
środa, 27 czerwca 2012
Harry
Siedzisz na ławce w parku i czekasz na swojego chłopaka, Harrego. Miał już byc pół godziny temu, a nadal go nie ma. Dzwoni do ciebie jego mama.
- Kochanie, [t.i.], słyszałaś, co się stało? - słyszysz, że płacze.
- Nie, coś z Harrym?
- Tak, miał wypadek. Jechał samochodem i jakiś idiota w niego wjechał.
Poczułaś się strasznie, jakby świat się zawalił. Zaczęłaś płakac.
- Ale żyje, prawda? Niech pani powie, że przeżył.
- Jest w krytycznym stanie, ale żyje. Przyjedziesz do szpitala?
- Już jadę. - rozłączyłaś się, zatrzymałaś pierwszą taksówkę i już po chwili byłaś w szpitalu. Okazało się, że stan zdrowia Harrego się pogorszył. Siedziałaś w poczekalni z jego mamą i ojczymem. Przyszli też chłopcy: Zayn, Louis, Liam i Niall. Wszyscy płakali. Próbowali cię jakoś pocieszyc. Ty cały czas myślałaś o Harrym. Niedługo przed tym wypadkiem dzwonił do ciebie. Mówił, że bardzo kocha, nigdy nie przestanie i, że zawsze, bez względu na wszystko będzie przy tobie.
Nagle z jego sali wyszedł lekarz.
- Bardzo mi przykro. Niestety nie udało się go uratowac. Obrażenia były zbyt duże. - powiedział.
- To nieprawda! Harry żyje! Niech pan nie kłamie - mówiłaś przez płacz. Louis do ciebie podszedł i mocno cię przytulił.
- Ale on musi żyć.. - szepnęłaś i dalej płakałaś.
- Kochanie! Obudź się, już wszystko dobrze - otworzyłaś oczy i zobaczyłaś nad sobą Harrego. Okazało się, że to był tylko sen, koszmarny sen. Przytuliłaś się mocno do chłopaka.
- Śniło mi się, ze umarłeś.. - płakałaś.
- To był tylko sen. Nie płacz już. Jestem tutaj, jestem przy tobie.
Długo nie umiałaś się uspokoić ani zasnąc. Całą noc siedzieliście z Harrym wtuleni. Dopiero nad ranem zasnęłaś.
____________________
PODOBA SIĘ?
komentowac, polecac, itp ;)
wtorek, 26 czerwca 2012
Niall
Leżysz w szpitalu, masz zapalenie płuc. Gdy pewnego dnia wracasz z badań, widzisz, że w twojej sali jest jeszcze jedno łóżko, a w nim leży jakiś chłopak. Nie widzisz jego twarzy, tylko blond włosy, bo jest odwrócony. Myślisz, że śpi, więc starasz się dojśc do swojego łóżka cicho.
- Spoko, nie śpię. - nagle chłopak się odwraca i uśmiecha do ciebie.
- Aha - mówisz tylko, zapatrzona w jego niebieskie oczy.
- Jestem Niall - nadal się uśmiecha.
- A ja [t.i.] - siadasz na swoim łóżku.
Zaczynacie ze sobą rozmawiac, poznawac się. Gracie razem w nintedo, chodzicie razem do bufetu, itp. Wkrótce wychodzisz ze szpitala. Odwiedzasz jeszcze Nialla. Potem i jego wypisują. Zostaliście przyjaciółmi, spotykacie się, sms'ujecie. Po paru miesiącach zaczynacie się od siebie oddalac. Chodzisz do innej szkoły, niż on. Masz też więcej obowiązków w domu i jeszcze chodzisz na kurs tańca. Coraz rzadziej się spotykacie. W końcu już w ogóle ze sobą nie rozmawiacie. Po roku wyprowadzasz się z rodziną do Londynu. Przed wyjazdem dzwonisz do Nialla, żeby mu to powiedziec. On jednak nie odbiera. Idziesz do niego do domu, ale jego matka mówi, że gdzieś wyjechał. Jest ci strasznie przykro, bo nawet się z tobą nie pożegnał.
2 lata później...
Idziesz ulicami Londynu. Przechodzi obok ciebie jakiś chłopak. Skądś go znasz.
- [t.i.], to ty? - pyta.
- Niall? O mój Boże! - uśmiechasz się.
- Jejku, ile my się nie widzieliśmy! Cała wiecznośc! Tęskniłem za tobą. - przytula cię mocno do siebie.
- Ja za tobą też. Gdzieś ty był przez ten cały czas?
- Musiałem na trochę wyjechac. Przepraszam, że ci nie powiedziałem..
- Ważne, że się znaleźliśmy! - śmiejesz się. - A tak w ogóle, to co ty tu robisz?
- Wiesz, jestem w zespole i przeprowadziłem się tutaj.
- No coś ty! Pamiętam, jak wtedy w szpitalu mi śpiewałeś.. Twoje marzenie się spełniło.
- O tak, kocham śpiewac. Może dałabyś się zaprosic do mnie? Powspominalibyśmy stare czasy, poznałabyś resztę zespołu..
- Jasne, czemu nie. Tylko wiesz, umówiłam się z koleżanką na mieście.
- Może też przyjśc. - uśmiecha się Nialler.
- To super. Zaraz tutaj gdzieś powinna byc.
Po pięciu minutach dołączyła do was [i.kol.], twoja koleżanka. Zgodziła się z wami pójśc.
Gdy weszliście do domu chłopaków, ci od razu się z wami przywitali. Usiedliście w salonie. Ty i Niall obok siebie, Zayn obok [i.k], a Louis, Harry i Liam naprzeciwko nich. Rozmawialiście i smialiście się razem.
Później zaczęłaś rozmawiac tylko z Niallem, Lou z Harrym, Liam sms'ował z Danielle, a Zayn zaczął romansowac z twoją koleżanką. Ta dwójka nieźle do siebie pasowała. Szeptali do siebie i co chwilę chichotali. Chwilę potem Zayn oznajmił, że idą do jego pokoju oglądac jakiś film.
- Jasne, film.. - zaśmiał się Niall, gdy poszli.
- E tam, zostaw ich. Chyba do siebie pasują.. - uśmiechnęłaś się.
Tak wam się dobrze rozmawiało, że nawet nie zauważyliście, że zostaliście sami w pokoju.
- Wiesz co? - zapytał Niall.
- Hmm?
- Ja cię chyba kocham.. Nie, na pewno! Kocham cię [t.i.].
- Oo, ja ciebie też. - pocałowałaś go delikatnie.
- Już, kiedy pierwszy raz cię ujrzałem w tym szpitalu, to coś mnie w tobie urzekło.
Od tej pory jesteście nierozłączni. Tak samo jak Zayn i [i.k]. Oni po prostu życ bez siebie nie potrafią. Twoje koleżanka ciągle ci dziękuje za to, ze poznałaś ją z Zaynem.
____________________
no i wróciłam ! I jak? Podoba się imagin?
Mam nadzieję, że będę dodawac teraz imaginy w miarę regularnie ;)
Czy w ogóle ktoś tu za mną tęsknił? A przynajmniej za moimi imaginami? :)
Dziękuję za te wejścia na stronkę. Ponad 2660! O.O dziękiiiii <3
Oczywiście nie pogniewałabym się, gdyby ktoś polecił mojego bloga na twitterze, czy na swoim ;PP
I pozostawcie jakiś ślad po sobie..komentarz, czy coś ;)
To do następnego! :D
+ ankieta ;)
poniedziałek, 4 czerwca 2012
Louis
Przechodzisz przez most. Zatrzymujesz się na chwilę, żeby zobaczyc swoje miasto nocą. Stajesz na barierce, by lepiej widziec. Słyszysz za sobą szyjś krzyk, jakiś chłopak biegnie w twoją stronę. Patrzysz na niego.
- Co sie dzieje? - pytasz.
- Nie skacz, dziewczyno! - krzyczy zdyszany.
- Co?
- Nie.. nie skacz.. - zdejmuje cię z barierki i przytula cię do siebie.
- Nie miałam takiego zamiaru..
- Nie? To dlaczego tam stałaś?
- Bo chciałam lepiej widziec.
- Aha.. ale przecież mogłaś spasc..
- E tam! Przychodzę tutaj od dziecka i jeszcze nigdy mi się tu nic nie stało. - uśmiechasz się. - Ale dziękuję za troskę.
- Nie ma za co. Louis jestem - odwzajemnia uśmiech.
- A ja [t.i.]
- Ładne imię.
- Dzięki..
- To mówisz, że nie chciałaś skoczyc?
- No coś ty, Lou. Mogę mówić do ciebie Lou?
- Jasne, możesz jak chcesz.
- Okej.
Okazało się, że mieszkacie tylko dwie ulice od siebie. Zaczynacie się spotykac codziennie, zostajecie parą i żyjecie długo i szczęśliwie.
________________
króciutki, ale jest.. xD
i znowu o Lou ^^ :D
piątek, 1 czerwca 2012
Zayn
Dzień twojego ślubu z Zaynem. Za 15 minut zaczyna się ceremonia. Jesteście już w kościele. Ty w pięknej białej sukni z długim welonem, Zayn - biała koszula i czarny garnitur.
Wszyscy już w kościele czekają na was. Okazuje się, że Pan Młody gdzieś zniknął. Nie możesz go nigdzie znaleźc. Wychodzisz przed świątynię, chwilę po tym słyszysz rozmowę. Właściwie, to słyszysz tylko niektóre wyrazy.
- Tak, kocham.. najmocniej na świecie i nigdy nie przestanę.
- Zayn, jaki ty jesteś słodki..
Widzisz, że Zayn przytula jakąś blondynkę. Łzy napływają ci do oczu. Odwracasz się i zaczynasz biec. Trochę ci trudno, bo masz szpilki, ale jakoś dajesz radę.
- [t.i.], co ty robisz? Gdzie biegniesz?? - krzyczy za tobą Zayn. Ty nadal biegniesz. Przebiegasz przez ulicę, nawet się nie oglądając. Samochody na ciebie trąbią, ale nie zwracasz na to uwagi. Myślisz tylko, że musi to pięknie wyglądac: dziewczyna w suknie ślubnej biegnie przez centrum miasta, do tego ma rozmazany makijaż. A! I jeszcze jeden szczegół! Za nią podąża jej narzeczony. Narzeczony, którego kocha, nadal go kocha, chociaż widziała go z inną. Normalnie jak w filmie!
Po przebiegnięciu kilku ulic, zaczynają cię bolec nogi. Nigdy nie lubiłas biegac. Zwalniasz.
- Kochanie! Czy.. to.. jakiś.. teeest? Co ty..co ty wyprawiasz? - mówi Zayn, próbując złapac oddech.
- Chciało ci się za mną biec? - odwracasz się zdziwiona.
- Tak! Bo cię kocham, wiesz?
- A ta laska, z którą się przytulałeś i mówiłeś, że ją kochasz?
- Co? To o to chodzi? Poszłuchaj [t.i.], wynająłem ją do tego, żeby pomogła mi przygotować mowę ślubną. Wtedy, gdy nas usłyszałaś, to ją powtarzałem. Chciałem, by było idealnie.. - smutnym wzrokiem patrzy na ciebie.
- A ten uścisk?
- Chciałem jej jakoś podziękowac, a że znam ją już trochę długo, to pomyślałem, że nic się nie stanie, jak ją przytulę. No, ale jednak się stało..
- Cholera, Zayn.. Tak cię przepraszam.. - przytulasz się do niego.
- Kocham cię, chcesz jeszcze może za mnie wyjśc? Bo wiesz... za trzy minuty zaczyna się nasz ślub.
- O matko! Pospieszmy się - mówisz, a Zayn wyciąga telefon i zamawia taksówkę. Patrzysz na niego, jak dzwoni.
- No co? Przecież nie będę szedł z powrotem pieszo! Nawet nie wiem, jakim cudem tutaj za tobą dobiegłem..
Dojeżdżacie na miejsce. Wszyscy na was czekają i myślą, że ślub się już nie odbędzie. Chwilę później przysięgacie sobie miłośc, wiernośc i uczciwośc małżeńską oraz, że nie opuścicie się aż do śmierci. A po ślubie przed kościołem wypuszczacie GOŁĘBIE!!
Mieszkacie razem w Londynie już od roku, a za dwa miesiące ma przyjśc na świat mały Malik.
środa, 30 maja 2012
Louis
Umówiłaś się ze swoim chłopakiem w kawiarni. Wchodzisz tam i widzisz, że już siedzi przy waszym stoliku. Podchodzisz do niego.
- Cześc, kochanie - uśmiechasz się i chcesz go pocałowac, ale on odwraca głowę.
- Cześc, usiądź. Musimy porozmawiac. - mówi stanowczo. Siadasz naprzeciwko niego.
- Stało się coś? O co chodzi?
- [t.i.], bo ja... muszę ci coś powiedziec.
- Masz kogoś..?
- To nie o to chodzi.. Ja jestem.. Wiesz, ja nie chcę tak dalej cię okłamywac. Ja wolę.. chłopaków. - chowa twarz w dłonie.
- Co? Jesteś gejem? A.. to dlaczego ze mną jeste.. byłeś?
- Moi rodzice się czepiali, że jeszcze nigdy nie przyprowadziłem żadnej dziewczyny do domu... A ty.. z tobą się już dośc długo przyjaźnię, jesteś cudowną dziewczyną.
- Mogłeś mi powiedziec. Ja.. ja.. się w tobie zakochałam.
- Ja cię bardzo przepraszam, nie wiedziałem...
- Okej, sorry, ale już muszę iśc. - czułaś, jak łzy napływają ci do oczu. Wstałaś - To cześc. - skierowałaś się do wyjścia.
- Proszę, wybacz mi.. - usłyszałaś jeszcze za sobą i się rozpłakałaś. Wybiegłaś na dwór i usiadłaś na najbliższej ławce. Padał deszcz, ale tobie to nie przeszkadzało. Przynajmniej nikt nie widział, jak płaczesz. Nagle przestałaś czuc na sobie kropel deszczu, ale nadal słyszałaś, że pada. Podniosłaś głowę i ujrzałaś nad sobą parasol. Ktoś obok ciebie usiadł.
- Tak z nudów przyszłaś posiedziec na deszczu? - zapytał chłopak.
- A ty co, wywiad przeprowadzasz? - powiedziałaś zdenerwowana.
- Tak - uśmiechnął się miło. - To jak się nazywasz i co tutaj robisz?
- To było pytanie retoryczne..
- Dobra, mów, co ci leży na sercu. Widzę przecież. Potrafię rozróżnic deszcz od.. łez - mówi z troską i ociera ci łzy.
- Dlaczego mam ci cokolwiek opowiadać? Nawet się nie znamy.
- Ja jestem Louis. - podaje ci rękę.
- [t.i] - uśmiechasz się i ujmujesz jego delikatną dłoń.
- No więc widzisz. Już coś o sobie wiemy.
Opowiadasz mu historię o swoim chłopaku. Louis słucha jej uważnie. W międzyczasie przestało padac. Pojawiła się przepiękna tęcza i zaświeciło słońce. Chłopak okazuje się pełnym poczucia humoru człowiekiem. Poprawił ci się humor, czujesz się lepiej. Zaczynacie się spotykac. Okazuje się, że wiele was łączy. Spędzacie ze sobą każdą wolną chwilę. Po pół roku, Louis ci się oświadcza. Oczywiście mówisz 'tak'. Jesteście najszczęśliwszymi ludźmi na świecie.
__________________
i znowu Lou.. nie wiem, jakoś ciągle o nim haha xD
+ ANKIETA! :D
wtorek, 29 maja 2012
Louis
Idziesz właśnie ze spotkania z koleżanką. Parę metrów dalej z naprzeciwka idzie jakichś pięciu chłopaków. Ciągle się śmieją, żartują. Jeden bierze drugiego na barana i biegną w twoją stronę. Zaczynasz się z nich śmiac. Wszyscy na chwilę milkną, po czym znów wybuchacie nieopanowanym śmiechem. Jeden z chłopaków uważnie ci się przygląda. Kurde, przystojny.. te oczy..mmm..
- Jestem Louis - odzywa się przystojniak. - A to Zayn, Harry, Liam i Niall.
- Ja jestem [t.i.]
- Miło mi.. tzn.nam. - uśmiecha się Louis. - Chłopaki..może skoczymy gdzieś z naszą nową koleżanką?
- Jasne! - odzywają się wszyscy.
- To jak?
- A mam inne wyjście?
- Yyy..nie.. - śmieje się Lou.
- No to okej.
Idziecie do restauracji, ale reszta chłopaków mówi, że gdzieś muszą iśc. Zostajesz sama z Louisem. Rozmawiacie, śmiejecie się. Chłopak strasznie ci się podoba.
Jest już późno i musisz wracać do domu. Lou odwozi cię. Mówi, że jutro na pewno się spotkacie. Bierze od ciebie numer telefonu, a na pożegnanie całuje cię w policzek.
Spotykacie się następnego dnia. Rozmawiacie ze sobą, jakbyście się znali od lat. Jest między wami jakaś chemia.
W pewnej chwili Louis przysuwa się bardzo blisko ciebie. Ty się przysuwasz jeszcze bardziej, a on delikatnie muska twoje wargi swoimi.
- Już od wczoraj chciałem to zrobic.. - szepcze ci do ucha.
- Ja też.. - namiętnie go całujesz..
_______________
ja się zastanawiam, czy to ma sens... to pisanie moje.. i tak nie ma komentarzy :(
poniedziałek, 28 maja 2012
Harry
Jedziesz ze swoim chłopakiem Harry'm na wakacje. Nagle z naprzeciwka jedzie jakiś samochód. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ten samochód jedzie pod prąd. Zaczynasz panikowac, Harry próbuje cię uspokoic. Auto jest coraz bliżej. Twój chłopak gwałtownie skręca, żeby nie wjechac wprost na niego. Niestety wjeżdżacie w barierkę.
Budzisz się w szpitalu. Nie umiesz ruszyc nogą, zauważasz na niej gips. Rękę też masz w gipsie. Widzisz, że koło łóżka siedzi twoja mama. Cieszy się, że się już obudziłaś. Patrzysz na nią.
- Harry! Gdzie jest Harry? - krzyczysz.
- Ćśśś..uspokój się kochanie.
- Gdzie on jest? Żyje? - masz łzy w oczach.
- Tak, żyje. Tylko jest w śpiączce.
- Muszę do niego iśc! - próbujesz się podnieśc.
- Leż, pójdę po lekarza... - mama wyszła, a ty zostałaś w łóżku.
Lekarz stwierdził, że możesz iśc do Harry'ego. Uradowana, pojechałaś tam na wózku. Podjechałaś do jego łóżka. Jego loczki delikatnie opadały na bladą twarz chłopaka. Ujęłaś jego dłoń i przytuliłaś do swojej twarzy.
- Harry..obudź się, tak cię kocham.. - szepnęłaś, jednak on ani drgnął. Był przyłączony do aparatury, widziałaś, jak bije jego serce.
Przychodziłaś do niego codziennie, przez dwa miesiące. Kiedyś przyszłaś do niego. Stał przy jego łóżku lekarz. Podbiegłaś do niego. Harry miał otwarte oczy. Gdy cię zobaczył, uśmiechnął sie szczęśliwie.
- Kochanie, [t.i.]
- Harry.. - pocałowałaś go.
- Kocham cię - wyszeptał.
- Ja ciebie też.. - przytuliłaś się do niego.
Po paru tygodniach Harry wyszedł ze szpitala. Jesteście szczęśliwą parą, a na wakacje lecicie samolotem.
______________
po paru dniach przerwy powracam! hah cieszycie się, czy nieee? ;P
i dziękuję za ponad 1300 wejśc! jbcniuasdfbiuab normalnie zgon *______* ♥
piątek, 25 maja 2012
Niall
Oglądasz w tv galę rozdania Brit Awards. Jest tam zespół One Direction, w tym twój chłopak, Niall Horan. Tak, jesteś dziewczyną Niall'a! Niestety nie możesz tam byc razem z nim, ponieważ jesteś trochę przeziębiona. Jesteś strasznie podekscytowana, gdy wychodzą na scenę, bo wygrali. Każdy z nich coś mówi. Przychodzi czas na Niall'a.
- Dziękuję bardzo wszystkim fanom za głosy na nas. Najbardziej jednak chciałbym podziękowac mojej dziewczynie [t.i.]. Dziękuję ci za to, że jesteś. Dzięki tobie czuję, że żyję. Jestem najszczęśliwszym facetem na świecie, bo mam właśnie ciebie. Mam do ciebie takie jedno małe pytanie [t.i.]... Czy zrobisz mi tą przyjemnośc, uczynisz jeszcze szczęśliwszą i... zostaniesz moją żoną? Chciałabyś byc panią Horan? Moją panią Horan? - uśmiecha się wprost do kamery, a publicznośc robi 'awww'. Ty patrzysz w ekran telewizora i nie możesz uwierzyc w to, co się właśnie stało. Niall ci się oświadczył. I to na oczach tysięcy...milionów widzów..
Chłopaki schodzą ze sceny, a ty nadal gapisz się w tv, nie potrafiąc się ruszyc. Pięc minut później słyszysz, jak ktoś puka do drzwi. Otwierasz i widzisz klęczącego Niall'a z ogromnym bukietem róż i małym pudełeczkiem w dłoni.
- Zechciałabyś byc ze mną na dobre i na złe? Na zawsze? Zostaniesz moją piękną żoną? - gdy to słyszysz, łzy napływają ci do oczu.
- Tak - szepczesz.
- Co powiedziałaś? Nie usłyszałem.. - uśmiecha się Niall.
- Tak, chcę byc z tobą na zawsze.. - mówisz głośniej. Niall odkłada kwiaty, bierze pierścionek i wsuwa ci go delikatnie na palec, po czym wstaje i całuje cię namiętnie.
- Kocham cię - szepcze ci do ucha, podnosi kwiaty i wchodzi do domu.
- Hmm, [t.i.] Horan.. Pasuje, prawda, kochanie?
- Jak najbardziej - uśmiechasz się i zaczynacie się całowac.
czwartek, 24 maja 2012
Lou
Idziesz z psem na spacer. Jest straszna pogoda, pada deszcz, jak to często w Londynie, ale masz ze sobą parasol. W pewnej chwili twój pies zrywa się ze smyczy i ucieka. Jesteś wściekła, bo nie masz pojęcia, gdzie pobiegł. Chwilę później słyszysz, że ktoś krzyczy. Biegniesz tam.
- Ja pierdole, kurwa mac! - krzyczy chłopak, którego przewrócił twój pies.
- Kevin! Chodź tutaj! - bierzesz psa i podajesz rękę chłopakowi, żeby wstał.
- Dzięki.. - przygląda ci się i mówi - Jestem Louis, a ty?
- [t.i.], bardzo cię przepraszam za mojego psa. Teraz jesteś cały brudny..
- E tam, pójdziemy do mnie i się przebiorę..
- Zapraszasz mnie do siebie?
- A czemu nie? No nie daj się prosic.. - robi minę kota ze Shreka.
- Okeej - śmiejesz się.
Jesteś u Louisa.
- Rozgośc się, ja pójdę szybko wziąc prysznic i zaraz wracam.
Usiadłaś na kanapie. Po chwili Louis wyszedł z łazienki tylko w samym ręczniku owiniętym wokół pasa. Uśmiechnął się zalotnie i podszedł do ciebie. Nachylił się nad tobą. Nagle jego ręcznik spadł na podłogę. Miałaś straszną ochotę spojrzeć w dół, ale patrzyłaś mu cały czas w oczy. On się zbytnio nie przejął tym, że nie ma ręcznika, jakby mu to nie przeszkadzało. Uśmiechasz się. Nie wytrzymujesz, zerkasz. Czujesz się speszona, ale w głębi serca bardzo ci się podoba. Louis zbliża swoją twarz do twojej, a ty nie zwracasz już uwagi na nic innego. Patrzycie sobie głęboko w oczy. Czujesz, że chce cię pocałowac, ale nagle się odsuwa i chce chwycic ręcznik, leżący na ziemi. Okazuje się, że twój pies go gdzieś wziął i biega po całym mieszkaniu. Louis się rumieni i zaczyna gonic psa. Widzisz jego genitalia.
W końcu złapał psa, wziął ręcznik i powiedział:
- To ja może pójdę się ubrac...
Ty cała czerwona ze śmiechu pokiwałaś głową. Gdy przyszedł z powrotem, miał na sobie sexy błękitne spodnie, białą koszulkę i szelki..
Przygotowaliście razem kolację. Po zjedzeniu usiedliście razem na kanapie i ....zaczęliście się całować!
_________________
no więc to ta druga wersja.. jest bardziej zboczona, taaaak. xDD
od połowy pisała moja koleżanka Natalia Horan, którą pozdrawiam! :DD
pozdrawiam również moją drugą koleżankę Darię Styles, która mi dała pomysł na tego imagina!! XD
przepraszam, że rzadko dodaję, ale szkoła...-,- rozumiecie,prawda? :)
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA, POLECANIA, ITP. :D
wtorek, 22 maja 2012
Louis
Idziesz z psem na spacer. Jest straszna pogoda, pada deszcz, jak to często w Londynie, ale masz ze sobą parasol. W pewnej chwili twój pies zrywa się ze smyczy i ucieka. Jesteś wściekła, bo nie masz pojęcia, gdzie pobiegł. Chwilę później słyszysz, że ktoś krzyczy. Biegniesz tam.
- Ja pierdole, kurwa mac! - krzyczy chłopak, którego przewrócił twój pies.
- Kevin! Chodź tutaj! - bierzesz psa i podajesz rękę chłopakowi, żeby wstał.
- Dzięki.. - przygląda ci się i mówi - Jestem Louis, a ty?
- [t.i.], bardzo cię przepraszam za mojego psa. Teraz jesteś cały brudny..
- E tam, pójdziemy do mnie i się przebiorę..
- Zapraszasz mnie do siebie?
- A czemu nie? No nie daj się prosic.. - robi minę kota ze Shreka.
- Okeej - śmiejesz się.
Jesteś u Louisa.
- Rozgośc się, ja pójdę szybko wziąc prysznic i zaraz wracam.
Usiadłaś na kanapie. Po chwili Louis wyszedł z łazienki tylko w samym ręczniku owiniętym wokół pasa. Uśmiechnął się zalotnie i podszedł do ciebie. Nachylił się nad tobą. Nagle jego ręcznik spadł na podłogę. Miałaś straszną ochotę spojrzec w dół, ale patrzyłaś mu cały czas w oczy. On się zbytnio nie przejął tym, że nie ma ręcznika, jakby mu to nie przeszkadzało. Ty czułaś się zawstydzona.
- Spokojnie [t.i.], mam bokserki, nie masz się czego bac. Spójrz - szepnął.
Zerknęłaś i rzeczywiście miał na sobie białe bokserki w niebieskie paski. Zaczęłaś się śmiac. Louis usiadł obok ciebie i też się śmiał.
- Nie jestem jakimś zbokiem, żeby przed dopiero co poznaną dziewczyną paradowac nago. Ale mogę zrobic coś innego... - przysunął się blisko ciebie i dotknął dłonią twojego policzka, że aż przeszły cię przyjemne dreszcze. Nie wiesz, jak to się stało, ale przysunęłaś się do niego tak, że dzieliło was zaledwie kilka milimetrów.
- Podobasz mi się, wiesz? - szepnął.
- Ty mi też..
Wasze usta się złączyły w pocałunku. Idealnie do siebie pasują. Całujecie się z taką pasją, namiętnością..
__________________
będzie jakby druga wersja tego, bo kiedyś napisałam połowe i zgubiłam tą kartkę -,- i pisałam od nowa. Potem znalazłam ją i moja koleżanka dopisała resztę xD
ale to nie dziś, bo nie chce mi sie przepisywac ;P
a i tak pewnie nie będzie żadnego komentarza, prawda? -,- dziękuję za takie 'wsparcie' .
a co do psa... został na dworze, Basiu ! ;P
poniedziałek, 21 maja 2012
Harry
Harry, twój chłopak zaprasza cię do siebie. Oglądacie jakiś film w jego pokoju. Już was to trochę nudzi, zaczynacie się przytulac, całowac.. Kładziecie się na łóżku, przykrywacie kołdrą. Całujecie się, gdy nagle do pokoju wchodzi ojczym Harry'ego.
- Harry, masz może.. - gdy was widzi, nie potrafi wykrztusic z siebie słowa. Podchodzi do łóżka i podnosi kołdrę. Kiedy widzi, że jesteście ubrani, rzuca dziwne spojrzenie twojemu chłopakowi.
- Co wyście tu robili? - pyta zdziwiony.
- My...no, bo właśnie.. Szukamy pilota od telewizora, bo ....jak widzisz oglądamy film.. - mówi Harry z ulgą, że udało mu się coś wymyślic.
- Pod kołdrą? Przecież tam leży.. - wskazuje na stół.
- Ahaa..no widzisz, a my tak szukaliśmy.. Dzięki.
- Taak, to ja już pójdę.
- Okej.
Gdy wyszedł, Harry spojrzał na ciebie i zaczęliście się śmiac. Położył się obok ciebie.
- Poszukamy jeszcze pilota? - zapytał przez śmiech.
- Jaaasne! - zaśmiałaś się, a Harry cię pocałował.
____________________
taaaak, tego imagina uwielbiam hahha xDD
podoba Wam się?
proszę o komentarze ;)
sobota, 19 maja 2012
Niall
Mieszkasz w UK, a dokładniej w Londynie. Postanowiłaś, że pojeździsz na rolkach, bo jest bardzo ciepło. Wyjeżdżasz z domu i kierujesz się do parku. Masz słuchawki w uszach, słuchasz "Boyfriend" Justina Biebera.
Z naprzeciwka biegnie jakiś chłopak. Nie zauważa cię, a ty nie zdążyłaś skręcic i wpadliście na siebie. Chłopak w momencie 'trzeźwieje'.
- Jezu, przepraszam cię. Nic ci nie jest? - podaje ci rękę.
- Nie, nie. Dzięki. - zdejmujesz rolki i wstajesz.
- Ale na pewno? Jestem Niall.
- [t.i.]. Chociaż wiesz, chyba tu coś mam. - podciągasz nogawkę spodni, na kolanie zauważyłaś małą ranę i strużkę krwi.
- Ojej, [t.i.]. Boli cię? - zapytał z troską.
- Nie, no coś ty - próbujesz iśc, ale noga cię zaczyna tak bolec, że aż się przewracasz.
- No mówiłem. Boli, prawda? - wziął cię na ręce.
- Co ty robisz? - odruchowo objęłaś go za szyję.
- Gdzie mieszkasz? - zapytał z uśmiechem, a ty podałaś mu swój adres. Niall zaniósł cię pod dom. Dałaś mu klucze, a ten otworzył drzwi. Położył cię na kanapie.
- Wygodnie? Może ci coś przynieśc? Gdzie masz apteczkę? Muszę ci opatrzyc rany... - zadawał mnóstwo pytań.
- Nie rób sobie kłopotu, Niall. Poradzę sobie. - uśmiechnęłaś się.
- To ja cię przewróciłem. Gdzie apteczka? - zaczął krążyc po pokoju.
- Po prawej obok kuchni jest łazienka. Pod umywalką jest apteczka. - powiedziałaś z rezygnacją. Chłopak po chwili wrócił z apteczką w jednej ręce, a w drugiej trzymał naleśnika, który został ci jeszcze ze śniadania.
- Mogę? - zaśmiał się.
- Jasne, jedz! - również się zaśmiałaś.
Zaczęliście rozmawiac, a Niall opatrzył ci ranę.
- Dziękuję ci bardzo. - uśmiechnęłaś się, gdy skończył.
- Nie ma za co. - powiedział i zbliżył się do ciebie. Poczułaś cudowny zapach mięty...wymieszany z naleśnikami. Chwilę później jego delikatne usta musnęły nieśmiało twoje, a ty to odwzajemniłaś.
Czułaś się jak w niebie, ponieważ Niall ci się bardzo podobał. Parę dni później poprosił cię o chodzenie.
_____________
ostatni, bo nie chce mi się więcej ;P
Subskrybuj:
Posty (Atom)