poniedziałek, 4 czerwca 2012

Louis


Przechodzisz przez most. Zatrzymujesz się na chwilę, żeby zobaczyc swoje miasto nocą. Stajesz na barierce, by lepiej widziec. Słyszysz za sobą szyjś krzyk, jakiś chłopak biegnie w twoją stronę. Patrzysz na niego.
- Co sie dzieje? - pytasz.
- Nie skacz, dziewczyno! - krzyczy zdyszany.
- Co?
- Nie.. nie skacz.. - zdejmuje cię z barierki i przytula cię do siebie.
- Nie miałam takiego zamiaru..
- Nie? To dlaczego tam stałaś?
- Bo chciałam lepiej widziec.
- Aha.. ale przecież mogłaś spasc..
- E tam! Przychodzę tutaj od dziecka i jeszcze nigdy mi się tu nic nie stało. - uśmiechasz się. - Ale dziękuję za troskę.
- Nie ma za co. Louis jestem - odwzajemnia uśmiech.
- A ja [t.i.]
- Ładne imię.
- Dzięki..
- To mówisz, że nie chciałaś skoczyc?
- No coś ty, Lou. Mogę mówić do ciebie Lou?
- Jasne, możesz jak chcesz.
- Okej.
Okazało się, że mieszkacie tylko dwie ulice od siebie. Zaczynacie się spotykac codziennie, zostajecie parą i żyjecie długo i szczęśliwie. 




________________




króciutki, ale jest.. xD 
i znowu o Lou ^^ :D

4 komentarze:

  1. no to idę skoczyć z mostu może mnie ktoś też uratuje. Wiesz zaczynam się o cb martwić coś ostatnio za bardzo Lou polubiłaś ale wiedz że cię obserwuje ...

    OdpowiedzUsuń
  2. no to ja idee,na piechote do Ameryki, bd spała w hotelu ta, gdzie oni i bd udawała że chce skończyć z jakiegoś balkonu albo uj wie czego. Może mnie którys złapie ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. - Nie skacz, dziewczyno! hahaha
    Też tak zrobie ahahaha XD

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaha dobreee :DD
    zarąbisty :)

    OdpowiedzUsuń